- Bardzo lubię to, co robię. Jestem strażakiem z zamiłowania. Trudno opisać radość, gdy uda mi się z kolegami uratować czyjś dom czy ocalić przed spaleniem zwierzęta. Pamiętam takie zdarzenie w Radachowie. Paliła się obora, w której było pełno krów. Uratowaliśmy wiele z nich. Ostatniej zimy ratowaliśmy też dobytek gospodarza w Lubiechni Wielkiej. - Ciężko było, bo mróz był okropny i wszystko zamarzało. Ale udało się uratować trochę świń. Dla takich chwil warto być strażakiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?