Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KSSSE AZS PWSZ uległ Liderowi i gry o piąte miejsce się oddaliły

(pat)
Twarda walka o każdą piłkę przyniosła sukces pruszkowiankom. Tak Ugochukwu Oha (nr 35) zatrzymała najskuteczniejszą w KSSSE AZS PWSZ Agnieszkę Skobel.
Twarda walka o każdą piłkę przyniosła sukces pruszkowiankom. Tak Ugochukwu Oha (nr 35) zatrzymała najskuteczniejszą w KSSSE AZS PWSZ Agnieszkę Skobel. Bogusław Sacharczuk
Od wczoraj bliżej gier o piątą lokatę jest Lider, który wygrał w Gorzowie. Jeszcze nie wszystko stracone, ale odrobienie ośmiu punktów może być ponad nasze siły. W przenośni i dosłownie.

Na inaugurację sezonu KSSSE AZS PWSZ sprawił miłą niespodziankę i wygrał w Pruszkowie. Rywalki odpowiedziały tym samym w drugiej rundzie, więc nie było nikogo, kto w przeddzień batalii dwóch przegranych z ćwierćfinału play off wytypowałby zwycięzcę dwumeczu. Więcej szans na awans dawano jednak gościom, którego olbrzymim atutem była dłuższa ławka. Ale nie tylko.

Laurie Koehn już w poprzednim sezonie dała się we znaki wielu klubom, gdy seryjnie bombardowała kosze przeciwniczek rzutami z dystansu. O jej walorach przekonaliśmy się także wczoraj. Dopóki pieczę nad nią nie przejęła Agnieszka Skobel, dopóty Amerykanka z lubością rzucała za trzy. W pierwszej połowie aż sześć z siedmiu prób trafiło tam, gdzie powinno, a ponieważ dzielnie sekundowała jej Anna Wielebnowska, już do przerwy przyszło nam odrabiać spore straty. Najbardziej bolał przegrany 0:15 fragment od stanu 16:15...

- O naszej porażce zadecydowała zbyt bierna przed przerwą postawa w obronie. Dać sobie rzucić aż 48 punktów to stanowczo za dużo, by myśleć o wyrównanym meczu - nie ukrywał trener gorzowianek Dariusz Maciejewski.

Po pierwszej połowie jego podopieczne były w trudnym położeniu, ale nie zwątpiły ani przez chwilę. Jakby świadome popełnionych błędów, odcięły od podań Koehn i zaczęły gonić. Już w 23 min było "tylko" siedmioma w plecy (43:50). Rozkręciły się Paris Johnson i Agnieszka Skobel, coraz lepiej pod koszem gości radziła sobie też Lyndra Weaver. Nadal jednak jak ognia unikaliśmy okazji do trafień zza linii 6,75 m. Raz, że brakowało chętnych, a dwa, że Matizol Lider często rotował, więc gorzowiankom coraz trudniej było wyrwać się spod opieki. Ostatecznie w trzeciej kwarcie z 13 punktów straty odrobiliśmy tylko dwa.
Nadzieja jednak została i dlatego jeszcze ciekawiej zrobiło się w czwartej kwarcie. Kilka razy zbliżyliśmy się nawet na cztery "oczka", ale niestety, za każdym razem, gdy mieliśmy szansę uszczknąć coś z tej puli, czegoś brakowało. A to piłka zatańczyła na obręczy, a to gafę strzelili sędziowie. W końcówce pomyłki zdarzyły się też opadającym coraz bardziej z sił akademiczkom, więc już na dwie minuty przed finałem było jasne, że losów meczu jednak nie odwrócimy. Na pocieszenie zostaje nam wiara, że w sobotnim rewanżu nasze panie nie złożą broni i pokuszą się o miłą niespodziankę.

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - MATIZOL LIDER PRUSZKÓW 68:76 (16:24, 19:24, 18:16, 15:12)

KSSSE AZS PWSZ: Skobel 20, Johnson 18, Weaver 13, Smalley 12, Kaczmarczyk 3 oraz K. Jaworska 2, Trębicka 0.
MATIZOL LIDER: Koehn 24, Colson 13, Trofimowa 6, Williams 4, Chomać 2 oraz Wielebnowska 10, Oha 8, Pietrzak 5, Rozwadowska 4, Bednarek i Tomiałowicz po 0.
Sędziowali: Dariusz Szczerba (Wrocław) i Anna Roguz (Szczecin). Widzów 600.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska