Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto pomoże spalonemu z Łęgowa?

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
- Na razie, skoro jest w miarę ciepło na dworze, to śpię na stryszku budynku gospodarczego, codziennie wchodzę tam po drabinie - mówi Stanisław Malicki
- Na razie, skoro jest w miarę ciepło na dworze, to śpię na stryszku budynku gospodarczego, codziennie wchodzę tam po drabinie - mówi Stanisław Malicki Mariusz Kapała
- Roboty się nie boję, sam odremontuję spalony dom, byle bym tylko miał materiały - mówi Stanisław Malicki. - Jeśli będzie wiadomo, czego potrzebuje ten pan to burmistrz zaangażuje się w pomoc - mówi rzecznik burmistrza Sulechowa.

Alarm w sobotę około godz. 15.11! Pali się dom w Łęgowie! Na miejsce jedzie osiem jednostek straży pożarnej - tak pisaliśmy o tym pożarze na stronie internetowej "GL". Było to 2 lutego. Do pożaru wyjechały dwie jednostki zawodowej straży pożarnej z Sulechowa oraz sześć drużyn ochotników. Pożar był duży, spowodowało go zwarcie instalacji elektrycznej. Domu nie udało się uratować.

Dziś stoją tylko mury, natomiast cały dach spłonął. Część zwęglonych krokwi właściciel już usunął. Minęło sporo czasu od tamtych wydarzeń, gdy do redakcji niespodziewanie zadzwonił sołtys Łęgowa Krzysztof Kasza.

- Ten człowiek jest samotny i zdany tylko na siebie - opowiedział sołtys. - Ma ponad 60 lat, wiem że posiada jakiś praktyczny zawód. Ale nie stać go na odbudowanie domu. Wiem też, że z pożaru nie ocalało chyba niewiele jego rzeczy. Trzyma je u kolegi. Gdyby jakoś mu pomóc materialnie to pewnie sam by sobie poradził z remontem. Dlatego zwracam się do "Gazety Lubuskiej", bo jedynie apel w prasie może przynieść pozytywną reakcję.

Jedziemy do Łęgowa. Pech chce, że gospodarza nie ma na miejscu. Oglądamy zatem spalony domek. Stoi w ładnym miejscu, siedlisko jest spore, na górce. Sam budynek wygląda wręcz na zabytek. Gospodarz powie nam później, że ma chyba 150, czy 200 lat. To malutka stodółka połączona z dwuizbową chatą. Ściany z gliny wymieszanej ze słomą. W jednej z izb ocalał drewniany sufit podparty pięknymi belkami.

- Obecnie on śpi na stryszku budynku gospodarczego, który na szczęście się nie spalił - w obejściu pojawia się na rowerze kolega pogorzelca, Henryk Lak. - A z zawodu jest hydraulikiem. Ale zna się na ciesielce, na budownictwie, gdyby miał materiały na pewno by sobie poradził.

Dopiero po południu, za drugim podejściem, spotykamy Stanisława Malickiego. Potwierdza wcześniejsze informacje kolegi i sołtysa.

- W czerwcu będę miał 65 lat i przechodzę na emeryturę - mówi. - Teraz jestem na kuroniówce, dostaję 750 zł, po odjęciu podatku 670 zł na rękę. Ostatnio pracowałem w Budimeksie na budowie S3, ale miałem wypadek. A wcześniej 12 lat po różnych firmach i 11 lat na gospodarstwie. Chciałbym odbudować ten dom, bo tu się urodziłem w 1948, tu mieszkali rodzice. Tylko za kuroniówkę nie kupię materiałów. Gdy wybuchł pożar wyskoczyłem oknem, nic nie ocalało.

- Pan burmistrz chętnie zaangażuje się w pomoc, spróbuje namówić przedsiębiorców do wsparcia pogorzelca, tylko musi wiedzieć, czego on potrzebuje - odpowiada rzecznik Tytus Fokszan na pytanie czy pan Stanisław może liczyć na wsparcie władzy.

- Przydałyby się belki na krokwie, łaty, okna, drzwi, cement, styropian, farba - wylicza Malicki. Nie ma też osobistych rzeczy, sprzętów domowych i kuchennych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska