Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś próbował podpalić restaurację w Zielonej Górze

Artur Matyszczyk 0 68 324 88 20 [email protected]
- Mieszkańcom z wieżowca obok należą się wielkie podziękowania. Gdyby nie ich reakcja, dziś zostałabym z niczym - mówi Iwona Drzymała.
- Mieszkańcom z wieżowca obok należą się wielkie podziękowania. Gdyby nie ich reakcja, dziś zostałabym z niczym - mówi Iwona Drzymała. fot. Marek Marcinkowski
- Komuś zależało na tym, żeby nas zrujnować - twierdzi właścicielka restauracji podpalonej z niedzieli na poniedziałek. Sprawca wszedł na dach. Wlał benzynę do budynku przez trzy szyby wentylacyjne.

Iwona Drzymała od miesiąca remontuje lokal przy al. Wojska Polskiego. Wcześniej był tu chiński bar. Teraz stylowa restauracja. Zielonogórzanka w jej odnowienie wkłada całe swoje oszczędności. Ogromnemu szczęściu zawdzięcza to, że w jednej chwili nie straciła dorobku życia. Nie ma jednak wątpliwości: - To była robota na zlecenie - mówi.

Ktoś zadał sobie sporo trudu

Płomienie buchnęły tuż po godz. 2.00. Dostrzegli je mieszkańcy wieżowca, który stoi za restauracją. - Gdyby nie ci ludzie, cała drewniana chatka poszłaby z dymem - łapie się za głowę Drzymała.

Właścicielka oprowadza nas po nadpalonym budynku. - To nie był szczeniacki wybryk. Ktoś zadał sobie sporo trudu, żeby nas zrujnować - zauważa. - We wszystkie trzy szyby wentylacyjne sprawca wlał benzynę. A to oznacza, że musiał też wejść na dach. Na sam koniec chlusnął też na ściany budynku, a dopiero potem podłożył ogień.

W głosie kobiety czuje się dużą ulgę, ale także i strach. - Chyba dla kogoś jesteśmy niewygodni. Jeżeli spróbował raz, może chcieć dokończyć robotę - podejrzewa.
Strażacy, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu również nie mają wątpliwości, że doszło do podpalenia.

- Zaraz po przyjeździe wyczuwało się silny zapach benzyny. Nieopodal lokalu znaleźliśmy również butelkę, która była wcześniej wypełniona paliwem. Dlatego sprawę oddaliśmy policji - argumentuje naczelnik wydziału operacyjnego komendy miejskiej straży pożarnej Maksymilian Koperski.

Widzieli mężczyznę w kapturze

Policja już wszczęła śledztwo. - Podejrzewamy, że doszło do podpalenia. Są świadkowie, którzy widzieli mężczyznę w kapturze na głowie w okolicach restauracji. Pożar wybuchł po tym, jak mężczyzna się oddalił - informuje rzecznik zielonogórskich policjantów Małgorzata Stanisławska.

Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, policja wpadła na ciekawy trop. W niedzielę wieczorem, w pobliskiej stacji benzynowej mężczyzna za 10 zł kupił benzynę i nalał paliwo do butelki. - Ekspedientkę mocno to zdziwiło. Zarówno mała kwota jak i... naczynie - zdradza nasz informator.

Funkcjonariusze na razie tego nie komentują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska