Iwona Drzymała od miesiąca remontuje lokal przy al. Wojska Polskiego. Wcześniej był tu chiński bar. Teraz stylowa restauracja. Zielonogórzanka w jej odnowienie wkłada całe swoje oszczędności. Ogromnemu szczęściu zawdzięcza to, że w jednej chwili nie straciła dorobku życia. Nie ma jednak wątpliwości: - To była robota na zlecenie - mówi.
Ktoś zadał sobie sporo trudu
Płomienie buchnęły tuż po godz. 2.00. Dostrzegli je mieszkańcy wieżowca, który stoi za restauracją. - Gdyby nie ci ludzie, cała drewniana chatka poszłaby z dymem - łapie się za głowę Drzymała.
Właścicielka oprowadza nas po nadpalonym budynku. - To nie był szczeniacki wybryk. Ktoś zadał sobie sporo trudu, żeby nas zrujnować - zauważa. - We wszystkie trzy szyby wentylacyjne sprawca wlał benzynę. A to oznacza, że musiał też wejść na dach. Na sam koniec chlusnął też na ściany budynku, a dopiero potem podłożył ogień.
W głosie kobiety czuje się dużą ulgę, ale także i strach. - Chyba dla kogoś jesteśmy niewygodni. Jeżeli spróbował raz, może chcieć dokończyć robotę - podejrzewa.
Strażacy, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu również nie mają wątpliwości, że doszło do podpalenia.
- Zaraz po przyjeździe wyczuwało się silny zapach benzyny. Nieopodal lokalu znaleźliśmy również butelkę, która była wcześniej wypełniona paliwem. Dlatego sprawę oddaliśmy policji - argumentuje naczelnik wydziału operacyjnego komendy miejskiej straży pożarnej Maksymilian Koperski.
Widzieli mężczyznę w kapturze
Policja już wszczęła śledztwo. - Podejrzewamy, że doszło do podpalenia. Są świadkowie, którzy widzieli mężczyznę w kapturze na głowie w okolicach restauracji. Pożar wybuchł po tym, jak mężczyzna się oddalił - informuje rzecznik zielonogórskich policjantów Małgorzata Stanisławska.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, policja wpadła na ciekawy trop. W niedzielę wieczorem, w pobliskiej stacji benzynowej mężczyzna za 10 zł kupił benzynę i nalał paliwo do butelki. - Ekspedientkę mocno to zdziwiło. Zarówno mała kwota jak i... naczynie - zdradza nasz informator.
Funkcjonariusze na razie tego nie komentują.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?