Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś źle liczył

ARTUR ROSIAK
Stefan S., jak wielu rzemieślników, sądzi się z ZUS-em o wysokość renty. Sprawa dotarła już do sądu apelacyjnego. To nie są łatwe sprawy, bo gdyby były łatwe, dawno byśmy je rozwiązali przyznaje Jerzy Krzyżanowski, wicedyrektor ZUS.

Stefan S. ma wszczepiony kardiowerter, stymulujący pracę serca. Jest inwalidą I grupy. W 1995 r. poszedł na rentę. Gdy w 1998 roku zmieniono ustawę o emeryturach i rentach, przeliczył kwoty i okazało się, że naliczono mu jego zdaniem za niską rentę. Według Stefana S., ZUS wyliczył ją na podstawie błędnej kwoty bazowej. Odwołał się więc od decyzji ZUS-u, a gdy Zakład jego skargę odrzucił skierował sprawę do sądu. Kierował się przy tym przypadkiem kolegi, Edmunda Papciaka z Gorzowa, który doprowadził do zmian w ustawie o emeryturach i rentach. Udowodnił m.in., że w latach 1970-95 średnia składka na ZUS wzrosła o 11,83 proc., a wskaźnik wysokości podstawy wymiaru rent i emerytur o 10,59 proc. Mówiąc prościej składki rzemieślników rosły szybciej niż podstawa ich przyszłych rent czy emerytur. Byli więc na tym stratni. Papciak zebrał już dokumenty do Komisji Praw Człowieka w Sztrasburgu, ale zanim je wysłał, weszła w życie ustawa sankcjonujące jego postulaty. Ustawa umożliwiła rzemieślnikom dwa sposoby rozliczania się. Stefan S. zdecydował się na ten, który uwzględnia wysokość składek z 10 wybranych lat spośród ostatnich 20 lat kalendarzowych. Wyliczył wszystko według instrukcji rozprowadzanych przez cech i te kwoty nie zgadzają się z wyliczeniami ZUS-u.
W sądzie Stefan S. przedstawił wyliczenia w oparciu o materiały Cechu, według których kwota bazowa jego renty powinna wynosić 1074,84 zł, a według ZUS było to 666,96 zł. Ogłoszenie wyroku zaplanowano na 28 czerwca 2000 r. Dzień wcześniej musiałem zameldować się u lekarza w Szczecinie. Gdy przyjechałem do sądu, ogłoszenia wyroku nie było. Powiedziano mi, że sędzia jest na urlopie mówi Stefan S. Potem usłyszał od sędziego, że wyrok jednak ogłoszono i że jest dla niego negatywny. Zażądał więc uzasadnienia wyroku. Nie dostał go we właściwym terminie. Jeszcze w grudniu interweniowaliśmy w tej sprawie u Aliny Czubieniak, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gorzowie. Prace wydziału ubezpieczeń społecznych opóźniły się z powodu przeprowadzki i stąd część osób musiała czekać nawet kilka miesięcy dłużej na uzasadnienia wyroków mówi Alina Czubieniak. Wiceprezes zapewniła nas, że uzasadnienie można już odebrać i Stefan S. dostał je, po czym odwołał się do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Sąd w uzasadnieniu zresztą przyznał, że rozwiązanie to jest krzywdzące dla Stefana S., ale wyliczenia ZUS-u są zgodne z prawem.
- ZUS zaproponował, że mogą mi wyliczyć świadczenie według moich warunków, ale tylko wtedy, gdy przejdę na emeryturę i zrezygnuję z renty. Czy to nie jest szantaż Jestem inwalidą I stopnia, więc dlaczego nie mam dostawać tego, co mi się należy Jestem rencistą i chcę być rencistą mówi Stefan S.
Jerzy Krzyżanowski, wicedyrektor ZUS obiecał, że wyjaśni sprawę Stefana S. Na razie nie możemy podjąć żadnej decyzji, bo sprawa jest w sądzie. Gdy sąd Apelacyjny rozstrzygnie sprawę, będziemy działać dalej. To jest generalny problem z osobami prowadzącymi działalność gospodarczą, które płacą składki od 60 proc. średniej krajowej. Jeśli składka jest niższa, świadczenia też są niższe. Ustawa daje możliwość wyższych składek, ale mało kto z tego korzysta mówi dyr. Krzyżanowski.
Stefan S. ma żal do urzędników, że tak nieprzychylnie traktują schorowanego człowieka. Mój kardiowerter to jak wyrok śmierci wypisany in blanco. Czy urzędnicy czekają, aż umrę i nie będą musieli mi oddawać pieniędzy Przecież ja mogę zejść z tego świata w każdej chwili mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska