Badanie sił trwało przez niecały kwadrans, a później zaznaczyła się wyraźna przewaga gości z Zielonej Góry. W 13 min uderzył Michał Kojder, szczęścia spróbował także Mirosław Topolski.
Gol wydawał się kwestią czasu i padł po błędzie obrońców Elany. Przyjezdni nadal cisnęli. W 25 min mogli podwyższyć, ale nikt nie dobił po strzale Macieja Góreckiego i bardzo niepewnej interwencji bramkarza miejscowych.
W drugiej połowie nasi nadal dominowali, ale w 52 min Krystian Głowania popełnił błąd. Arbiter uznał, że zawodnik Lechii UKP zagrał ręką w polu karnym i podyktował jedenastkę. Bezbarwni gospodarze zamienili ją na remis i wcale nie mieli zamiaru odważniej atakować.
A nasi? Najpierw sytuacji sam na sam nie wykorzystał Adrian Jeremicz, a w 75 min strzał Topolskiego z linii bramkowej wybił Kamil Woźniak. Miejscowi dziennikarze i działacze co chwilę łapali się za głowy, ale remis bezpiecznie wisiał na tablicy.
Stare powiedzenie mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 76 min Jakub Jasiński stracił piłkę na swej połowie.
Przechwycił Aleksandar Atanackovic, podał do Wiaczesława Zamary i to goście objęli prowadzenie, którego nie oddali do końca.
- To był mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać - podkreślił później trener Lechii UKP Jarosław Miś. A jednak...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?