- Gdy myślę o oddziale, przychodzą mi do głowy same dobre rzeczy. Siostry są wspaniałe i jeszcze ta opieka medyczna. Pani ordynator zawsze chodzi uśmiechnięta, pomaga, gdy tylko mam jakiś problem - mówi pacjentka Mieczysława Frukowska. Jak przyznaje, na innym oddziale nie chciałaby leżeć. To dzięki zaangażowaniu lekarzy pani Mieczysławie nie amputowano nogi.
- Walczą o pacjenta. Im wszystkim należy się medal! Tu nikt na chorego nie krzyczy, ale za to jest mnóstwo okazji do śmiechu - mówi wzruszona.
Dowodów sympatii od pacjentów nie brakuje. Już na wejściu można dostrzec kwiaty. Każdy stara się podziękować za opiekę jak może. - Mieliśmy pana, który pisał poematy na nasz temat. To było bardzo miłe. Poza tym codziennie pacjenci mówią, że jeszcze nigdzie nie było im tak dobrze - opowiada lekarka Iwona Staszak.
Drugi dom
Zarówno pacjenci, jak i personel zgodnie przyznają, że na oddziale panuje rodzinna atmosfera. - To pomaga w leczeniu. Im lepsza atmosfera, tym lepiej czują się nasi podopieczni. Wszystkie posiłki spożywane są wspólnie w jadalni. Wszyscy czują się tutaj komfortowo - mówi Staszak.
Pan Jerzy Gałązka na oddziale wewnętrznym leży już trzeci raz. - Byłem już w kilku innych szpitalach, ale takiej opieki nie miałem nigdzie. Tu jest naprawdę jak w domu. Proszę zobaczyć, wszędzie pootwierane drzwi. Można nawet telefon komórkowy na wierzchu zostawić i nikt go nie ukradnie - opowiada. Jak mówi, szpital wyróżnia także to, że lekarzom można zaufać. Niczego nie ukrywają. Mówią, co dolega i jak będą pacjenta leczyć.
Doradzą, jak jeść
Oddział, jako jedyny w naszym województwie, prowadzi poradnię leczenia stopy cukrzycowej. Dodatkowo pielęgniarki edukują pacjentów, jak powinni prawidłowo się odżywiać. - Pacjenci mogą czuć się u nas bezpiecznie. Mamy świetnie wyszkolony personel. Co rusz ktoś wyjeżdża na szkolenia. Kluczem do sukcesu jest również pełna współpraca pielęgniarek i lekarzy - mówi doktor Sylwia Markowska. Jak podkreśla, utrzymywanie tak wysokiego poziomu jest zasługą ordynator Bożeny Mospan oraz oddziałowej Lidii Kolis. To one chwalone są w szpitalu najczęściej.
Oddział to nie tylko nowoczesny sprzęt, to przede wszystkim ludzie. - Jeżeli pacjent ma jakiś problem życiowy, nie przechodzimy obojętnie. Zawsze porozmawiamy. Jest to kameralne miejsce i dlatego świetnie znamy naszych pacjentów - mówi Iwona Staszak.
Potwierdzają to także panie Teresa Ślęczka i Irena Warcholińska. Obie zakończyły właśnie pobyt w szpitalu. - Czułyśmy się jak w domu. Pielęgniarki przybiegały na każde zawołanie. Są takie miłe. Poza tym na oddziale jest czysto i spokojnie. Nawet nasi goście mówili, że bardzo fanie trafiłyśmy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?