Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarz odmówił skierowania na badanie krwi. - Tu waży się moje życie! - mówi zrozpaczona pani Stefania (wideo)

Ilona Kaczmarek 68 324 88 18 [email protected]
Stefania Jurkowska pokazuje dokumentację medyczną. Szpitalny lekarz wyznaczył w niej termin badania. Na wtorek.
Stefania Jurkowska pokazuje dokumentację medyczną. Szpitalny lekarz wyznaczył w niej termin badania. Na wtorek. fot. Piotr Jędzura
Pani Stefanii lekarz odmówił wydania skierowania na badanie krwi, choć kobieta co tydzień musi kontrolować jej gęstość. - Kazał przyjść w środę. A ja już mogę nie żyć! - mówiła nam wczoraj. - Badanie nie było konieczne - odpowiada medyk.

Stefania Jurkowska z Zaboru ma 64 lata. I boi się, że w każdej chwili może umrzeć. - Bo lekarz odmówił mi wykonania ważnego badania krwi. To jest kwestia mojego życia. Dosłownie! - mówiła drżącym głosem, dzwoniąc wczoraj do redakcji. Od razu pojechaliśmy do Zaboru. Pani Stefania czekała na nas w drzwiach, ledwo trzymała się na nogach. Blada, słaba. Na serce choruje od 15 lat. Kiedy dostaje ataku migotania przedsionków, zaczyna się trząść. - Rzuca mną po prostu, cała się telepię. Wtedy tylko po karetkę dzwonić - opowiada.

Kilkanaście razy lądowała w szpitalu. W ubiegłym tygodniu znów trafiła z migotaniem przedsionków na oddział. Przebadali, podleczyli. - Ale lekarz zastrzegł, że muszę często sprawdzać gęstość krwi. Od tego zależy dawkowanie pigułek, a tym samym moje życie - opowiada. W wypisie ze szpitala ma napisane, że cierpi na "nadciśnienie tętnicze, napadowe migotanie przedsionków i pobudzenie komór serca", musi regularnie utrzymywać dietę i kontrolować wskaźnik gęstości krwi u lekarza rodzinnego. Krew pani Stefanii jest za gęsta. Dlatego teraz bierze bardzo silny lek na jej rozrzedzenie. Jeśli jednak specyfik zadziała zbyt mocno, grozi jej wewnętrzny wylew.

Kobieta pokazuje specjalną książeczkę, w której szpitalny lekarz wyznaczył termin badania. Na wtorek. Jednak w przychodni w Zaborze krew pobierają w poniedziałki, środy i piątki.
- W piątek jeszcze ze szpitala zadzwoniłam do ośrodka zdrowia, aby umówić się na badanie. Pielęgniarka powiedziała, że mogę przyjść - opowiada.

Z samego rana wybrała się więc do przychodni. I tam spotkała ją niemiła niespodzianka. - Lekarz odmówił mi przyjęcia i wypisania skierowania na badanie. Pan doktor powiedział, że się ze mną nie umawiał i wyprosił mnie z gabinetu. A przecież tu waży się moje życie - denerwuje się. - Kazał przyjść w środę. Przecież ja do tej pory to ja mogę już nie żyć! - mówiła nam wczoraj.

- Nie widziałem potrzeby takiego pilnego badania. Zdecydowałem, że można je przesunąć o jeden czy dwa dni ze względu na stabilny stan zdrowia pacjentki i nawał chorych w przychodni - tłumaczył nam lekarz, który nie wydał skierowania w poniedziałek. I badanie pani Stefanii przesunął na środę. Dodał, że jeśli trzeba je wykonać na zlecenie kardiologa, to on mógł wystawić skierowanie naszej Czytelniczce. Rzeczywiście, lekarz wypisując kobietę ze szpitala miał prawo zlecić jej stałe badanie na określony czas z adnotacją, że musi być ono wykonywane np. raz na tydzień.

- Jeśli lekarz rodzinny uznał, że pacjentka może mieć wykonane badanie dwa dni później, najwidoczniej stwierdził, że może tyle poczekać i że nie będzie to zagrażać jej życiu - mówi Sylwia Malcher- Nowak, rzecznik prasowy Lubuskiego Oddziału NFZ w Zielonej Górze. Adnotacja wykonana przez lekarza specjalistę wypisującego pacjentkę ze szpitala nie jest nakazem dla lekarza rodzinnego, że skierowanie musi wydać. To jedynie sugestia, że takie badanie jest wskazane.

- Rodzinny nie musiał? W wypisie na samym końcu widnieje adnotacja "w razie kołatania serca leczenie pod kontrolą lekarza rodzinnego w konsultacji z kardiologiem". To po co ten zapis? - denerwuje się pani Stefania.

- Skoro w wypisie jest napisane, że lekarz rodzinny ma objąć pieczę nad pacjentką, to on decyduje o tym, jak kierować jej leczeniem - przekonuje rzeczniczka.
Nasza Czytelniczka dziś pójdzie do przychodni prosić o wykonanie badania. - Innego wyjścia nie mam.
Tu liczy się moje życie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska