Girma Kifetew był z pochodzenia Etiopczykiem. Po ukończeniu studiów medycznych w Poznaniu został w Polsce i osiadł w Szprotawie. Był bardzo znanym i lubianym lekarzem. - Leczył moje dzieci, gdy były małe - wspomina Cecylia Brodzińska, radna powiatu żagańskiego. - Był jednym z nielicznych lekarzy, którzy w pandemii przyjmowali w przychodni, a nie tylko udzielali teleporad. To dla nas ogromna strata.
Zobacz też: Jak będzie funkcjonował Szpital Tymczasowy w Zielonej Górze?
Koronawirus z pracy
- Mąż pracował zdalnie, ale też przyjmował pacjentów w przychodni - wspomina żona Magdalena. - Bardzo o nich dbał. Tydzień temu zaczął mieć objawy przeziębienia. Bolało go gardło i kaszlał. W piątek (13 listopada 2020) poczuł się bardzo źle. Miał duszności i bardzo niską saturację - kontynuuje pani Magdalena, która prowadzi praktykę pielęgniarską. - Wezwana karetka zabrała go do szpitala w Żaganiu.
Trafił do Żagania
Girma Kifetew dzwonił ze szpitala do żony. Mówił jej, że nie dostał tlenu, mimo iż miał saturację na poziomie 84% (Saturacja to wskaźnik nasycenia hemoglobiny krwi obwodowej tlenem. Jej poziom można zbadać za pomocą pulsoksymetru. U starszego człowieka norma to 93-95%).
- Przez cały czas miał duszności - tłumaczy Magdalena Kifetew. - Gdy prosił o podanie tlen, pielęgniarki mówiły, że decyzję musi podjąć lekarz. Jednak lekarza nie było. Dostał tlen dopiero w sobotę o godz. 21.00, gdy był już bardzo słaby.
Zmarł w Gorzowie
Pani Magdalena poprosiła o pomoc znajomą lekarkę. Ta poszukała dla kolegi miejsce w szpitalu w Gorzowie, gdzie trafił w niedzielę. Niestety, jego stan był już bardzo ciężki i został podłączony do respiratora.
Mieszkańcy Szprotawy rozpoczęli poszukiwania osocza ozdrowieńców, żeby uratować swojego lekarza. Niestety, zmarł w nocy z 17 na 18 listopada 2020.
Szpital nie tłumaczy
Oto, co działo się w żagańskim szpitalu, zapytaliśmy Justynę Wróbel-Gądek, rzeczniczkę 105. Kresowego Szpitala w Żarach. Żagański szpital jest jego filią. - O sposobie leczenia zawsze decyduje lekarz i bierze za to odpowiedzialność - wyjaśniła. - Jeśli zachodzi jakiekolwiek podejrzenie, że mogło dojść do nieprawidłowości w sposobie postępowania, taką sprawę rodzina osoby zmarłej może zgłosić oficjalnie do kierownika podmiotu leczniczego, w tym przypadku jest to komendant szpitala. Nie mniej jednak przedstawiony opis został przekazany na ręce zastępcy komendanta ds. medycznych, który z pewnością będzie ją wyjaśniał. Ze swojej strony pragnę przekazać wyrazy współczucia dla rodziny i wszystkich bliskich pana doktora Kifetewa.
Nie wiadomo kiedy będzie pogrzeb
Rodzina zmarłego lekarza jest na kwarantannie, a pani Magdalena ma objawy choroby. Nie jest w stanie załatwić formalności. - Mąż przez całe życie z poświęceniem pomagał innym - mówi z goryczą. - A gdy sam tej pomocy potrzebował, został jej pozbawiony. Złożę skargę na żagański szpital, ale na razie trudno mi się pozbierać.
Czytaj również na naszym portalu
- Pogrzeb osoby zmarłej na COVID-19. Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania
- Nie wiemy, ilu jest chorych, ani ilu zmarłych. A plan "B" okazuje się być wydmuszką
- Przez koronawirusa mam problemy finansowe lub z mieszkaniem – co robić?
- Prof. Simon: Musimy wypisywać ludzi z innymi chorobami. Epidemia jest poza kontrolą
Zobacz film o leku na Covid-19
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?