Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listonosz nadal potrzebny

Ewelina Jakubiszyn 768358111
Waldemar Ormowski pracuje jako listonosz już prawie 18 lat. Jak sam przyznaje praca listonosza jest czasami ciężka, ale często też daje wiele satysfakcji.
Waldemar Ormowski pracuje jako listonosz już prawie 18 lat. Jak sam przyznaje praca listonosza jest czasami ciężka, ale często też daje wiele satysfakcji. Ewelina Jakubiszyn
Trwa plebiscyt na najlepszego listonosza. Oddaj swój głos, bo dzięki niemu twój listonosz ma szanse na skuter lub inne atrakcyjne nagrody. Zgłoś swojego listonosza za pomocą kuponu zamieszczonego poniżej.

Kolejnym kandydatem na najsympatyczniejszego listonosza z Głogowa jest Waldemar Orłowski, który jako listonosz pracuje już prawie 18 lat. W tej chwili dostarcza listy na ulicach Herkulesa, Orbitalnej i Neptuna. Wcześniej pracował na terenie wsi Ruszowice i Jaczów.

- Co w ciągu tych 18 lat pracy było dla pana najgorsze?
- Najtrudniej pewnie było nadążyć za błyskawicznymi zmianami, jakie dokonują się w naszym życiu. To przecież nie pozostaje bez wpływu na Pocztę i na sposób pracy. Natomiast w ciągu ostatnich lat w Poczcie wydarzyło się dużo. To było nieuniknione, bo wszystko się zmieniało. Weszły nowe przepisy i każdy listonosz musiał się ich nauczyć. Szybko jednak przyswoiłem sobie nowe wiadomości.

- A z drugiej strony czy jest jakaś miła sytuacja, którą pan szczególnie pamięta?
- Sytuacje miłe spotykały mnie bardzo często, kiedy pracowałem na terenach wiejskich. Tam ludzie bardzo życzliwie do mnie podchodzili. W mieście też spotykam się z sympatia ludzi, ale ma ona inny wyraz. Tam listonosza często traktuje się jak członka rodziny. Kiedyś do jednej miejscowości przyjechałem nieco później i już mieszkańcy pytali, czy coś się stało. To bardzo miłe, że zauważali moją osobę, choć jestem im zupełnie obcy.

- Czy takie różnice w podejściu do listonoszy wynikają tylko z miejsca zamieszkania?
- Nie. Wydaję mi się, że na to składa się wiele czynników. Z różnymi ludźmi spotykamy się na co dzień. Mają różne charaktery, przyzwyczajenia. Starsze pokolenie i osoby w średnim wieku, czyli ludzie po czterdziestce, inaczej traktują listonoszy. Bez względu na to czy mieszkają w mieście, czy na wsi, potrafią docenić naszą pracę. Młodzi ludzie nie koniecznie. Czasami traktują nas, jak kogoś, kto im niepotrzebnie przeszkadza.

- Czy myśli pan, że ich podejście z wiekiem się zmieni?
- Tak, myślę, że tak. Żeby niektóre rzeczy zrozumieć i docenić, potrzeba czasu. Także pracę listonosza.

- Czy pana zdaniem zawód listonosza, w dobie internetu i postępującej technologii, jest w dalszym ciągu potrzebny?
- Tak jest bardzo potrzebny. Co prawda czasami wcale nie jest łatwy, bo to często ciężka fizyczna praca, ale często spotykam się też z aprobatą i uznaniem ludzi. Ktoś musi dostarczać paczki. W dalszym ciągu jest też wielu ludzi, którzy korzystają z tradycyjnej formy wysyłania listów.

- A czy zdarzyło się panu dostarczać jakąś nietypową paczkę?
- Tak. Zdarza się, że klienci wysyłają różne dziwne przedmioty drogą pocztową. Najlepiej widać to, kiedy odwiedzi się nasze sortownie, gdzie np. leżą sterty zderzaków samochodowych gotowych do wysyłki. Najdziwniejszym produktem, jaki ja doręczałem, była…kiełbasa.

- Dziękuję za rozmowę.

Tutaj możesz zagłosować na swojego listonosza

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska