Warunki w tym budynku socjalnym urągają wszelkim normom przyzwoitości. Powybijane okna na korytarzach sprawiają, że po budynku hula mroźny wiatr. A tylko na korytarzach lokatorzy mogą korzystać z kranów z bieżącą wodą. Pani Renata Sala czeka na mroźnym korytarzu kilka minut, zanim lodowata woda ciurkiem naleci do miski. Potem zgrabiałymi rękoma zanosi ją do pokoju, by pozmywać kilka kubków.
W pokoju, na 24 mkw. mieszka jeszcze jej dwóch synów. Jeden z nich w ogóle nie wychodzi spod kołder. Drugi - Damian Sala - snuje się po pokoju w kurtce, czapce i rękawiczkach. W kącie pokoju stoi niewielki olejowy grzejnik. Ciepły, ale co to za ciepło, kiedy na dworze trzaskający mróz.
W pokoju pani Barbary Bendowskiej lód na szybie ma grubość kilku centymetrów. Od wewnątrz! W pokoju jest 10 stopni C, a w nocy jeszcze zimniej. - Śpimy w kurtkach, w ciągu dnia wychodzę spod pierzyny tylko po to, by załatwić najpotrzebniejsze rzeczy, a potem z powrotem do łóżka - mówi kobieta. Dogrzewa się małą dmuchawą elektryczną. Ale prawdziwe powody do narzekania ma jej sąsiadka, która tyle zalegała z płatnościami, że energetyka odcięła jej dostawy prądu. - Przez okno przeciągnęłam kabel, żeby choć trochę sobie dogrzała - mówi pani Barbara, która nawet nie myśli, ile przyjdzie jej płacić za prąd. Żyje ze skromnej emerytury, a ubiegłej zimy, kiedy kaloryfery też były zimne, miała 700 zł niedopłaty za energię. A zima była przecież łagodna.
Budynkiem zarządza Zakład Usług Mieszkaniowych, który nawet nie uruchomił w tym sezonie kotłowni przy tym obiekcie. Powód: mieszkańcy nie płacą, a ich zadłużenie wciąż rośnie. - Kiedy nastały mrozy, to zaproponowałem im, żeby zrzucili się chociaż po 50 zł, wtedy bym od razu kupił tonę węgla i zatrudnił palacza. Ale nawet złotówki nie uzbierali - tłumaczy się prezes ZUM Roman Borowiecki.
- Rzeczywiście tak było, chcieliśmy dać te 50 zł, ale pozostali lokatorzy nie byli zainteresowani - ubolewa Damian Sala. - Nic z tego nie wyszło.
Pani Barbara odpowiada: - Ani złotówki nie zapłacę, bo przez to niedogrzanie straciłam wszystkie meble - kobieta pokazuje napuchnięte od wilgoci drzwi meblościanki. - Na ścianach rozrasta się grzyb, a jak tylko mrozy puszczą, to wilgoć jeszcze bardziej da się we znaki. Teraz jeszcze mam im za to płacić?
Borowiecki rozkłada ręce: - Gdyby chociaż symbolicznie pokazali, że chcą płacić... Ale za darmo na nic nie mogą liczyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?