- Wybrał pan Stelmet, bo...
- To bardzo ambitny zespół. Zadebiutował w europejskich pucharach i jest poważnym kandydatem do mistrzostwa Polski, ma wielkie ambicje. Pokazał się w Eurocupie, potrafił pokonać dobre drużyny rosyjskie. To moim zdaniem dzisiaj najlepszy klub w naszym kraju i cieszę się, że tu jestem.
- To były trudne negocjacje?
- Większość rozmów prowadził mój agent. Oczywiście miałem na nie wpływ, bo wybrałem kierunek, ale detale kontraktu i ustalenia, co i jak już nie ja dopinałem. Najważniejsze, że jestem tutaj. Z tego, co wiem te rozmowy nie były jakieś bardzo ciężkie. W sumie mieliśmy wspólny cel i cieszę się, że jestem tutaj. Pierwsze poważne rozmowy były już w piątek po tym jak rozwiązałem kontrakt z Asseco Prokomem, potem uzgadnialiśmy szczegóły a w poniedziałek nastąpił finał.
- Czyj to był pomysł by związać się nie tylko na końcówkę tego sezonu, ale też na kolejny?
- Myślę, że wspólnie doszliśmy do wniosku, że dłuższa umowa może być korzystna. Teraz walczymy o mistrzostwo, a później przed nami europejskie puchary, jeśli oczywiście dobrze zakończymy ten sezon. Jeśli są tak ambitne plany to warto je razem realizować.
- Na jakiej pozycji pan będzie grać? Na dwójce, jedynce?
- Dwójka, albo jedynka. U trenera Uvalina jest płynność i wymienność funkcji. Przecież czasem nawet Quinton Hosley rozgrywa. Tak, więc nie ma chyba sensu myśleć o pozycjach tylko o tym żeby każdy czuł się dobrze.
- Odpowiada panu klimat tutejszej hali CRS-u?
- Jak najbardziej. Tu zawsze jest doskonała atmosfera. Myślę, że kibice chcą by ich zespół wygrywał. Mnie też na tym zależy. Nie widzę żadnych problemów.
- Nie ma się, co oszukiwać. Z panem w składzie Stelmet staje się jednym z głównych faworytów do tytułu...
- Myślę, że tak. Musimy jednak pamiętać, że to jest sport. Dziś mówimy że interesuje nas złoto, ale może trzeba będzie na przykład docenić srebro. Na tę chwilę zdobycie mistrzostwa jest jak najbardziej możliwe. Nigdy jeszcze nie miałem złotego medalu. Chciałbym zdobyć je ze Stelmetem. Ten medal ciągle chodzi mi po głowie...
- Czy wcześniej zielonogórski klub próbował pana pozyskać?
- Tak, były przymiarki w lecie. Kilka razy rozmawiałem z prezesem Czarkowskim. Wówczas nie wyszło, ale teraz się udało.
- Gwiazdą Stelmetu jest Walter Hodge. Jak pan widzi waszą współpracę?
- Wszyscy wiedzą ile Walter znaczy dla drużyny i co dla niej zrobił. Nie jest moim celem jakieś podkopywanie jego pozycji. Myślę, że dodatkowa głowa oraz para rąk i nóg się przyda w play offach, bo wiadomo, jakie jest wtedy natężenie spotkań. Mam doświadczenie z play offów i mam nadzieję, że to przyniesie zespołowi wartość dodatnią.
Dziękuję.
Zapraszamy na fanpage **
Gazeta Lubuska Premium**. Kliknij "Lubię to" i śledź oraz komentuj najlepsze artykuły ukazujące się w systemie Piano.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?