Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczne gry komputerowe

(jan)
Gwałt na kobiecie. Przejechanie jak największej ilości osób samochodem. Najwymyślniejsze tortury człowieka. To nie sceny z horroru, lecz "rozrywka" jaką oferują nam dziś niektóre gry komputerowe.

Jakiś czas temu, na jednym z największych amerykańskich portali, Amazon.com, można było kupić grę, której głównym celem jest wcielenie się w rolę… gwałciciela. Gracz ma za zadanie nie tylko zgwałcić kobietę, lecz także zmusić ją później do aborcji. Już na samym początku, rozgrywki mamy do wyboru zgwałcenie matki lub jej dwóch nieletnich córek na stacji metra.

Po wszystkim należy zmusić ofiarę do aborcji. Gdy to się nie udaje, zostajemy wyrzuceni z pociągu przez napastowaną wcześniej kobietę i… przegrywamy. Mało tego, istnieje również opcja multiplayer, w której kilku graczy może popełnić gwałt zbiorowy na jednej kobiecie.

"RapeLay", bo tak nazywa się gra, jest tworem japońskiego producenta gier komputerowych llusion. Zajmuje się on przede wszystkim produkcją gier o tematyce erotycznej. Jak zaznacza sam producent na swojej stronie internetowej, produkty firmy dostępne są jednak jedynie na rynku japońskim dla osób powyżej 18 roku życia i nie są przeznaczone na sprzedaż za granicę.

Makabryczna gra, która wydania została w 2006 roku, na rynku japońskim nie była jednak wcale uznawana nawet za kontrowersyjną. Posiadała tam bowiem… certyfikat rady etyki! Prawdziwą burzę wywołała z momentem próby sprzedaży na portalu Amazon.com. Gra dostępna była przez kilka dni, wycofano ją jednak szybko po opisaniu sprawy przez brytyjskie media.

Ta niezwykle realna symulacja gwałtu, ponownie poruszyła problem gier mogących mieć destrukcyjny wpływ na ludzką psychikę.

O ile bowiem "RapeLay" nie miała prawa (zgodnie ze statutem firmy Ilusion) opuścić granic Japonii (gdzie nie tylko była legalna, ale także jak widać, etyczna), o tyle wciąż nie brakuje na rynku gier, produktów delikatnie mówiąc kontrowersyjnych.

Przejedź człowieka, zyskasz więcej punktów

Makabryczne gry komputerowe

W 1997 roku na rynek trafiła gra wyścigowa o nazwie Carmageddon. Same wyścigi były jednak celem drugorzędnym, gdyż główna rozgrywka opierała się na niszczeniu pojazdów przeciwników oraz przejeżdżaniu przechodniów, za co zdobywało się najwięcej punktów. Gra epatowała wręcz brutalnością (już sama jej okładka, którą widać na zdjęciu była niezwykle wymowna).

Początkowo zamiast ludzi, w grze występowały "zombie". Producent szybko jednak po zaakceptowaniu produktu przez odpowiednie komisje wydał tzw. "łatki". Przywracały one prawdziwych ludzi w miejsce zombie oraz hektolitry krwi na ekranie. Z powodu brutalności, gra zakazana została m.in. w Brazylii.

Niezwykle drastyczną, kontrowersyjną, lecz także jedną z najbardziej popularnych oraz przynoszących największe zyski w branży okazała się seria Grand Theft Auto. Gracz wcielając się w rolę przestępcy ma za zadanie wykonywanie misji oraz zleceń od określonych gangów. Tu również punkty przybywają nam z momentem przejechania przechodnia czy zastrzelenia policjanta.

- Wiem, że gra jest dość brutalna, że polega na popełnianiu przestępstw, ale to tylko wirtualny świat. Nie jest ona przeznaczona dla dzieci, a dorośli potrafią chyba rozróżnić świat komputerowy od realnego. Dlatego osobiście nie widzę w tym nic złego - mówi Łukasz z Zielonej Góry.

Brutalność oraz wszechobecna przemoc w wielu grach nie jest nowym problemem, jednakże coraz to bardziej realna wizualizacja makabrycznych scen na ekranie, zadaje pytanie o sens takiej "rozrywki". W założeniu swym bowiem gry mają dostarczać nam rozrywki. Niektóre jednak stają się wręcz bodźcem do popełniania prawdziwego przestępstwa.

Odetnij głowę na trzy różne sposoby

Polacy też szokowali

Również Polacy maja swój wkład, jeśli chodzi o kontrowersyjne gry komputerowe. Wydane przez firmę Necrosoft w 1999 roku "Rezerwowe Psy" odbiły się szerokim echem w środowisku. Sama gra była raczej przeciętna, żeby nie rzec słaba, jednakże z powodu swojej treści (wszechobecny seks, niezwykle czarny humor oraz wulgarny język) szybko otoczona została aurą skandalu.

Prawdziwym szokiem okazała się wydana w 2003 roku gra pt. **

"Manhunt"

**. Utrzymana została bowiem konwencji filmów "snuff" (tzw. filmów ostatniego tchnienia) , które prezentują rzekomo realne sceny gwałtów, morderstw, tortur i wszelkich innych możliwych okrucieństw.

Gracz wcielając się w rolę skazańca ma za zadanie przejście kolejnych lokacji oraz eliminację znajdujących się w nich wrogów. Jesteśmy tu typową zwierzyną łowną, wciąż obserwowaną przez kamery. Aby przeżyć, musimy zabijać dla publiczności. Im bardziej brutalnie tym lepiej.

Podczas egzekucji przeciwników, do wyboru mamy uduszenie foliową torbą, roztrzaskanie głowy kijem bejsbolowym lub młotkiem, wbicie noża w oko, przebicie szyi łomem, rozerwanie pleców hakiem, odcięcie głowy stalową linką lub odrąbanie jej tasakiem. Każdym z przedmiotów można dokonać egzekucji na trzy sposoby.

Rok po wydaniu gry, w Wielkiej Brytanii 17-latek zamordował swojego młodszego o trzy lata kolegę, roztrzaskując mu głowę młotkiem oraz zadając wiele ran kłutych nożem. Jak się później okazało młody morderca, miał wręcz obsesję na punkcie gry w Manhunt.

Sama gra została zakazana w wielu krajach, pomimo tego jednak stała się wkrótce na tyle popularna, że firma Rockstars zdecydowała się na jej kontynuację i w 2007 roku na rynek wyszła jej druga odsłona.

"Zabawa" w tortury

"Moda" na bestialstwo istnieje nie tylko w komercyjnych grach komputerowych. W Internecie możemy odnaleźć wiele pozycji tworzonych przez zwykłych amatorów znających podstawy programowania.

Wystarczyło nam kilka minut w wyszukiwarce, aby móc "zagrać" w torturowanie człowieka. Możemy używać przy tym noża, pistoletu, piły mechanicznej, lub metalowych prętów, które mogą przebić każdą część ciała masakrowanej postaci. Im dłużej będzie ona żyła podczas tych makabrycznych zabaw tym dłużej trwa cała gra. Po wszystkim można oczywiście zresetować rozgrywkę, aby znów oddać się innym finezyjnym torturom.

Wielu internautów nie widzi jednak w tym nic złego. Na jednym z forów możemy przeczytać nawet komentarze typu: "Jedna z lepszych gier flaszowych w jakie grałem". Internauci zachęcają się nawet do przysyłania screenów z gry, prezentujących swoje "dokonania".

Czy brutalne gry mają zatem wpływ na naszą psychikę?

Odstresowanie poprzez… mordowanie

Mortal Kombat z Jezusem w roli głównej

Innym kontrowersyjnym tematem są gry z postaciami religijnymi w rolach głównych. W Internecie jest dostępna "Bible fight". Jest to internetowa gra stylizowana na słynnym "Mortal Kombat" (skądinąd również niezwykle brutalna). Różnica polega jednak na tym, iż walczymy… postaciami religijnymi.

Do wyboru mamy biblijną Ewę, Mojżesza, Noego, Maryję czy w końcu samego szatana oraz Jezusa. Bijatyka odbywa się również w biblijnych lokacjach jak rajski Eden czy Betlejem. A wszystko to przy akompaniamencie kościelnej muzyki.

Dzięki kontrowersyjnej wymowie gry (bo jak inaczej nazwać fakt miażdżenia przez postać Jezusa swojego przeciwnika krzyżem? Nie wspominając już o samym fakcie bycia głównym bohaterem swoistego "mordobicia"), w krótkim czasie przyciągnęła do siebie wielu odbiorców i wywołała gorące dyskusje.

W 2004 roku w Stanach Zjednoczonych rozpoczęto projekt badawczy, który sprawdzał jak brutalne gry wpływają na zachowanie dzieci. Projekt trwał kilka lat, był finansowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości USA i pochłonął prawie 1,5 mln dolarów.

Efekt? Według naukowców z Harvardu nie można jednoznacznie udowodnić, że gry pełne agresji mają negatywny wpływ na młodych graczy. Psychologowie Lawrence Kutner i Cheryl Olson, po przebadaniu 1.200 dzieci stwierdzili, że dla większości z nich brutalne gry były po prostu… sposobem na rozładowanie stresu.

Z kolei w psychologowie z Uniwersytetu Saint Leo na Florydzie wykazali, iż brutalne gry mogą spowodować zwiększoną agresję, która tak naprawdę może ujawnić się dopiero po kilku latach.

Jak widać nawet między naukowcami istnieją różnice. Większość jest jednak zgodna co do przekazu brutalnych gier.

Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne, zwróciło swego czasu uwagę na poszerzanie przez brutalne gry niewłaściwych wzorców. Z badań tej organizacji wynikało bowiem, że prawie 75 proc. negatywnych bohaterów gier komputerowych nigdy nie zostaje ukaranych. Ponadto pełne przemocy gry mogą powodować tzw. "znieczulicę". Nasza empatia ulega osłabieniu i jesteśmy mniej wrażliwi na cierpienia innej osoby. Ten efekt jest zresztą podobny jeśli chodzi o oglądanie brutalnych filmów.

Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Missouri w Columbii zauważyli, że graczowi po dłuższym czasie mogą zatrzeć się granice między wirtualnymi scenami przemocy, a scenami rzeczywistymi. Jak tłumaczy psycholog Bruce Bartholow, brutalne gry komputerowe, mogą po prostu "znieczulic" człowieka na realne akty przemocy.

Dlatego też gry takie, od lat są stosowane po to, aby "zahartować" żołnierzy na przemoc, której mogą doświadczyć w czasie wojny.

Wciąż jednak pozostaje pytanie o sens gier typu "RapeLay" czy "Manhunt". Czy dzisiejsi gracze odpowiednio już "znieczuleni" wcześniejszymi pozycjami wymagają od producentów coraz większej makabry w rozgrywce? Czy też może powód jest całkiem inny?

Faktem jest bowiem, iż trudno dziś wybić się z oryginalną grą na rynku. Czasami wystarczy więc tylko czymś zaszokować. Jak widać po sprzedaży doskonale się to sprawdza...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska