- Jak się zaczęła pani przygoda z malarstwem, bo perzcież nie kształciła się pani w tym kierunku?
- Ale od dzieciństwa marzyłam o rysowaniu i malowaniu. Jednak rodzice nie wyobrażali sobie, że mogłabym żyć ze sztuki. Dlatego ukończyłam studia na wydziale fizyki i przez całe życie uczyłam tego przedmiotu, m.in. w Zespole Szkół nr 1 w Choszcznie. Wszystko się zmieniło w 1986 r. To właśnie wtedy trafiłam do Klubu Plastyka Impresja przy Choszczeńskim Domu Kultury, a dokładniej pod opiekę instruktora Edmunda Pokornieckiego. Odważyłam się zrealizować swoje marzenia.
- I zanim się pani obejrzała, minęło 20 lat. Jubileuszową wystawę zatytułowaną ,,Zdążyć przed zachodem słońca'' zadedykowała pani rodzeństwu. Zdradzi pani dlaczego?
- Bo jestem szczęśliwa, że moje cztery siostry (w domu było nas siedmioro) przychodzą na wystawy. Jednak nie tylko im dedykuję obrazy. Poświęciłam prace wielu osobom, które spotkałam na mojej drodze twórczej, m.in. profesor Katarzynie Węgrowskiej, kustosz moich wielu wystaw Małgorzacie Kozłowskiej no i oczywiście mojemu pierwszemu i niedoścignionemu instruktorowi, panu Pokornieckiemu.
- Uprawia pani malarstwo sztalugowe. Nie obce są pani akwarele, pastele, grafiki, rzeźby, a wiodące tematy to pejzaż i architektura Choszczna. Planuje pani zmianę tematyki?
- Lubię malować wszystko, a szczególnie drzewa. W nich szukam odbicia własnej duszy. Są urocze, tajemnicze, a jednocześnie bardzo otwarte. Marzę jednak o malowaniu twarzy dzieci.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?