Małgorzata Czerw

Moja działalność: Pracownia Rękodzieła Artystycznego MegArt mieszcząca się w Zielonej Górze, ma ona charakter handlowo-usługowo-edukacyjny. Otwierając to miejsce dążyłam do tego, aby to nie był to tylko sklep z półkami i sprzedawcą, ale miejsce spotkań osób w różnym wieku, które szukają inspiracji i oryginalnych przedmiotów. Miejsce, w którym można uczestniczyć w warsztatach hobbystycznych takich jak m.in. decoupage, florystyka, filcowanie, scarpbooking i wiele innych związanych z zapomnianym dziś już rękodziełem.

Jestem kobietą przedsiębiorczą... Ponieważ pomimo trudnej drogi, jaką przeszłam, aby założyć swoją firmę – nie poddałam się. Wylałam rzekę łez, znajomi, przyjaciele podtrzymywali mnie na duchu. Droga do sukcesu nie jest łatwa, nie mając znajomości, poparcia, a przede wszystkim pieniędzy. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, a jednak upór i konsekwencja dały mi siłę, aby zrealizować zamierzony cel. To góralska krew jaka we mnie płynie oraz charyzma udowodniły, że wszystko można w życiu osiągnąć. Pogodzić prowadzenie firmy z prowadzeniem domu, wychowywaniem dzieci, bo nasze marzenia to też ich lepsza przyszłość.

Zmieniam świat... Gdy wiidzę, że dzięki małej rzeczy mogę kogoś uszczęśliwić. Prowadzę warsztaty z rękodzieła artystycznego m.in. decoupage. To niesamowite jak człowiek potrafi cieszyć się z czegoś, co zrobił własnymi rękami, może pójść dalej i pokazać reszcie świata, iż zrobił to sam – został i czuje się dowartościowany - takie kobiety poznaje na moich warsztatach, zadowolone, uśmiechnięte, naładowane optymizmem na kolejne dni. Czy można chcieć więcej, widząc jak małą rzeczą mogę zmienić czyjś świat na lepszy.

Moje marzenia spełniają się... Gdy czas nie stoi w miejscu. Bo co byłoby warte życie bez marzeń, każdy z nas ma jakiś cel i podąża własną drogą, aby realizować plany, marzenia. Być spełnionym, coś w życiu osiągnąć i cieszyć się tym tak, aby codziennie na twarzach bliskich widzieć uśmiech i radość.

W domu, w pracy, z przyjaciółmi... Jestem przede wszystkim sobą. Staram się być dobrą mamą i kochającą żoną, rodzina jest dla mnie ponad wszystkim. W pracy oddaję się temu, co lubię, czyli tworzeniu rzeczy, których na co dzień nie kupi się w sklepie. Z wykształcenia jestem złotniczką, lecz jak widać rzemiosło nie jedno ma imię, a rękodzieło zawsze znajdzie sobie pokrewną duszę, więc oddaję się pracy z czystą przyjemnością. Wśród przyjaciół postrzegana jestem jako osoba pogodna i straszna gaduła, ale która kobieta nie lubi mówić. Nie znaczy to, że nie umiem słuchać, wręcz przeciwnie, zawsze wysłucham, co komu leży na sercu, wesprę, przytulę i jeśli tylko potrafię to pomogę, bo od tego są właśnie przyjaciele.

Życie ma sens... Gdy wszystko układa się jak w książce, lecz niestety nie jest to takie proste. Bo życie to wielki teatr i każdy z nas ma przypisaną w nim swoją rolę, jaką musi odegrać. Zakładamy wtedy maskę i udajemy, że wszystko jest na swoim miejscu. Dlatego też warto iść do przodu, nie siedzieć i narzekać tylko realizować się pomimo trudności, jakie nam stwarza życie. Wtedy to ma sens, gdyż nasze starania są wynagradzane, bo nasze życie samo pisze naszą własną książkę.

Najbardziej cieszę się… Kiedy moje dzieci się cieszą. Bo to dla nich chce się żyć, to one napędzają nas jak motor do dalszego działania, a kiedy one są szczęśliwe, to ja jestem spełniona.

Nie lubię… Kiedy świat jest szary, zimny, mokry. Kiedy łzy pojawiają się na policzkach. Nie lubię gorzkiej kawy i jesieni bez słońca, zimy bez śniegu, lata bez wody. Nie lubię, dni, w których nic się nie dzieje, lodów czekoladowych, tortu bez wiśni – lecz nie można mieć wszystkiego, trzeba tylko umieć z tym żyć.

Moja pasja to… Miłość do przedmiotów z duszą, to stare rustykalne meble, piękne obrazy, to wszystko to, co dzisiaj już zapomniane – stare dobre rzemiosło. W każdym z nas drzemie jakaś cząstka artysty, dlatego też staram się tą pasją zarażać innych i udowodnić, że każdy z nas potrafi robić piękne, oryginalne i jedyne w swoim rodzaju rękodzieło.