Ast wszedł do Sejmu po dwóch porażkach w wyborach parlamentarnych (w 2001 i 2005 r.), gdy Kazimierz Marcinkiewicz rezygnował ze swojego mandatu i objął stanowisko p.o. prezydenta Warszawy. Na jego miejsce "wskoczył" właśnie Marek Ast, rezygnując z funkcji wojewody. Rok później został ponownie wybrany posłem. Dziś uważa, że posłowie opozycji w obecnych realiach wielu sukcesów mieć nie mogą. - Koalicja rządząca utrąca wszelkie nasze pomysły. Tak w poprzednich kadencjach nie było - mówi.
Jednak porażek też wielu nie potrafi wskazać. Ale jedna boli go szczególnie: likwidacja wydziału gospodarczego w Sądzie Okręgowym Zielonej Górze. - Ten sąd był potrzebny dla rozwoju regionu, ale zabrakło determinacji ze strony posłów partii rządzących. Tak to jest, że działania posłów opozycji, nie wsparte działaniami posłów koalicji są skazane na porażkę - mówi Ast, który wystąpił z lubuskiego zespołu parlamentarnego.
Jakie plany na najbliższe wybory ma poseł? Co mówią o nim polityczni konkurenci? Czytaj we wtorek 12 lipca w drukowanym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?