Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Sawicki: Embargo tylko nas... wzmocni

Czesław Wachnik 68 324 88 [email protected]
Minister rolnictwa Marek Sawicki w niedzielę, 31 sierpnia, wziął udział w dożynkach w Świdnicy, koło Zielonej Góry
Minister rolnictwa Marek Sawicki w niedzielę, 31 sierpnia, wziął udział w dożynkach w Świdnicy, koło Zielonej Góry Mariusz Kapała
- Rosyjskie embargo na owoce i warzywa sprawi nam zapewne kłopoty - twierdzi minister rolnictwa Marek Sawicki. - Jednak jestem przekonany, że z czasem kłopoty miną i będziemy silniejsi a nie słabsi.

- Niekiedy można przeczytać, że w związku z rosyjskim embargiem stracimy miliard złotych. Czy będzie aż tak źle?
- Tu wyjaśnijmy, że miliard złotych to jest wartość sprzedaży, czy też wartość rynku. Czyli taka jest wartość towarów, które moglibyśmy ulokować na rynku rosyjskim. Ale to nie oznacza, że my ich nie sprzedamy. Zdecydowaną większość ulokujemy jednak gdzie indziej. Ale niestety najpewniej nieco taniej. Jednak przy okazji mamy dużą szansę, by na trwałe zdywersyfi_kować handel. Dzisiaj mamy dostęp do 74 rynków świata, z których dziesięć jest czołowych m.in. Chiny, Japonia, Wietnam, Tajwan i oczywiście Unia Europejska. Toteż o ile uda się na tych rynkach poszerzyć naszą obecność, a także w Afryce np. Arabii Saudyjskiej, Algierii, Maroku, to kolejne tego typu embarga Rosji, nie będą takie dotkliwe.

- A czy to nie jest tak, że sami na obecne kłopoty zapracowaliśmy? Wielu przedsiębiorców twierdzi, że o gdy firma wysyła do Rosji więcej niż 10 procent swojej produkcji, to aż prosi się o kłopoty. A niektórzy producenci jabłek wysyłali aż 60 proc.
- Z Polski do Rosji trafiało około 40 procent naszego eksportu jabłek. Przed tygodniem byłem w grupie producenckiej koło Sandomierza, gdzie produkują rocznie 46 tys. ton tych owoców. I stamtąd do Rosji wysyłano niewiele, więc oni się embargiem nie przejmują. Zapewne są grupy, które zbytnio nastawiły się na Rosję i one będą miały kłopoty.

- Embargo rosyjskie to tragedia, czy też damy sobie radę?
- Na początku, szczególnie przez kilka tygodni trzeba się spodziewać kłopotów. Szczególnie u tych firm, które nadmiernie nastawiły się na rynek rosyjski. Ale z czasem, myślę, że już po pół roku będziemy silniejsi, a nie słabsi.

-  Czy możemy mówić już o konkretnych nowych rynkach, gdzie trafią polskie jabłka?
- Algieria, Maroko i Wietnam, tam możemy już sprzedawać jabłka. Rozmawiamy też z Chińczykami o naszej obecności. Na razie dotyczy to produktów mleczarskich, ale w perspektywie kilku miesięcy powinny tam trafić także jabłka.

- Zawitał Pan do tak małej gminy jak Świdnica. Co było powodem?
- Nie ukrywam, że jednym z nich była dobra znajomość z wójtem Jaskulskim. Nie bez znaczenia było to, że Świdnica należy do najlepszych gmin w kraju, najefektywniej inwestujących. Zdobyła wiele laurów i palm pierwszeństwa. Zainteresowała mnie też inwestycja, czyli zbiorniki retencyjne. To ważne, by ludzie po pracy mieli się gdzie spotkać, zrobić grilla, pogadać o różnych sprawach. A takie miejsce będzie przy zbiorniku.

- Panie ministrze, co dla Polski oznacza wybór premiera Donalda Tuska?
- To oznacza sukces Polski i docenienie naszej dziesięcioletniej roli w Unii Europejskiej. To także jak sądzę, duża nadzieja i szansa dla samej Europy. Od wielu lat mówi się, że Europa rozwija się w dwóch prędkościach, strefa euro ucieka, a pozostali pozostają na obrzeżach. W tej chwili Donald Tusk dostał od szefów państw glejt także na szefa strefy euro. Stąd jak sądzę, jego celem będzie, by rozwój odbywał się równomiernie. Wydaje się też, że doświadczenie Polski w relacji z Rosją i Ukrainą może pomóc w łagodzeniu prorosyjskich zapędów Niemiec i Francji.

- Nasuwa się jednak pytanie, czy wybór Donalda Tuska nie oznacza konieczności przeprowadzenia przedterminowych wyborów?
- To bardzo możliwe. Mamy dwie możliwości, czyli rekonstrukcję rządu i wcześniejsze wotum nieufności dla niego lub poddanie się całego rządu do dymisji. Kolejnym wariantem są wcześniejsze wybory parlamentarne.

- Dowiedziałem się, że jest Pan  zwolennikiem tego ostatniego rozwiązania?
- Tak. Uważam, że przyspieszone wybory sprawiłyby, że politycy zamiast zajmować się przypadkowymi tematami, musieliby się zastanowić, co dobrego można zrobić dla Polski. Jeśli natomiast będziemy czekać, to kampania wyborcza będzie niszcząca dla kraju, a PiS i PO już przygotowują się do wzajemnej wojny.

- Dziękuję.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska