Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Kieliszkowski, strongman z Chlebowa ponownie dźwigał wielkie głazy pod okiem Arnolda Schwarzeneggera

Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik
Strongman z Chlebowa i Arnold Schwarzenegger
Strongman z Chlebowa i Arnold Schwarzenegger archiwum Mateusza Kieliszkowskiego
Mateusz Kieliszkowski był bardzo blisko zajęcia miejsca na podium w prestiżowych zawodach siłaczy, które odbyły się w Stanach Zjednoczonych.

Strongman z Chlebowa w gminie Maszewo po raz kolejny wybrał się do Columbus w Ohio, by rywalizować z najsilniejszymi mężczyznami na świecie w zawodach Arnold Strongman Classic.

Czytaj także:

Mateusz Kieliszkowski najsilniejszy w Polsce

Pochodzący z niewielkiej miejscowości w powiecie krośnieńskim siłacz wystartował w imprezie firmowanej przez Arnolda Schwarzeneggera, który obserwował rywalizację. Mateusz Kieliszkowski z pewnością chciał przynajmniej powtórzyć wynik sprzed roku. Wtedy zajął trzecie miejsce. Takiego rezultatu w tych zawodach nie udało się osiągnąć nawet polskim gwiazdom sportów siłowych Mariuszowi Pudzianowskiemu, czy Krzysztofowi Radzikowskiemu.

Nasz siłacz z problemami szykował się do startu. - Kontuzja tricepsa uniemożliwiała mi ćwiczenie górnych partii mięśni, więc jedynym treningiem, jaki mogłem robić, to ten na mięśnie nóg - opowiadał Mateusz Kieliszkowski. -

Tuż przed zawodami wszystko było już OK.

COMPONENT {"params":{},"component":"gallery_button"}

Po pierwszych konkurencjach Lubuszanin zajmował trzecie miejsce. Zaimponował, kiedy czterokrotnie podnosił głaz, ważący 190 kilogramów, na wysokość barku. Mimo dobrych wyników w pierwszym dniu, nie udało się utrzymać miejsca na podium. - Nie jestem zadowolony z tego rezultatu – przyznał zawodnik. – Zabrakło naprawdę niewiele, bo tylko jednego punktu. Wszystko rozbiło się o jedną konkurencję. Było to przenoszenie ramy ważącej ponad 400 kilogramów. Niestety, zarwały mi się odciski. Gdyby do tego nie doszło, uzyskałbym najlepszy czas i trzy punkty. Trzecie miejsce byłoby zagwarantowane.

Mateusz już ma w planie starty w kolejnych ważnych zawodach. W kwietniu będą to mistrzostwa Europy, również w bardzo mocnym składzie. Następnie turniej Arnold Brazylia, a na przełomie kwietnia i maja mistrzostwa świata WSM na Filipinach. – Zapowiada się pracowity rok. Ważne, żeby zdrowie dopisało – powiedział 25-letni siłacz z Chlebowa. - Teraz jest czas na krótki odpoczynek, ale niebawem wracam do treningów i startów w zawodach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska