Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Zawada: - Marzę o czerwonych beretach

Dorota Nyk
MATEUSZ ZAWADA jest uczniem drugiej klasy technikum samochodowego w Zespole Szkół Samochodowych i Budowlanych. Ma 17 lat. Interesuje się militariami, alpinistyką i ratownictwem medycznym.
MATEUSZ ZAWADA jest uczniem drugiej klasy technikum samochodowego w Zespole Szkół Samochodowych i Budowlanych. Ma 17 lat. Interesuje się militariami, alpinistyką i ratownictwem medycznym. fot. Dorota Nyk
Rozmowa z MATEUSZEM ZAWADĄ z Głogowa

- Ubierasz się jak wojskowy. Czy chciałbyś wstąpić do armii?
- Przyznaję, że myślę o tym, by zostać żołnierzem zawodowym. Właściwie tylko w tym widzę swoją przyszłość. Moim marzeniem jest wstąpić do czerwonych beretów, czyli kawalerii powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, albo do brygady desantowo-szturmowej.

- Dlaczego właśnie to cię interesuje?
- Kilka lat temu obejrzałem pewien film wojenny. To mnie strasznie nakręciło. Zacząłem się interesować wojskiem, czytać, szukać materiałów w internecie. Potem poznałem ludzi, którzy myślą podobnie do mnie. Pokazali mi co to jest taktyka wojskowa.

- Czy wielu jest takich pasjonatów jak ty?
- W Głogowie kilku. To moi koledzy, z których część jest obecnie w wojsku. Z tymi, którzy są w cywilu, prawie co weekend spotykamy się, idziemy razem do lasu i ćwiczymy taktykę. Czasem jesteśmy w lesie nawet przez kilka dni.

- Jak jesteście wyposażeni?
- Mamy mundury i repliki broni. W Głogowie jest sklep z militariami, ale nowy, niewiele można w nim kupić. Głównym źródłem są sklepy we Wrocławiu i internet. Kosztowne to, ale warto.

- Czy to jest aż tak bardzo drogie?
- Mundur ze spodniami kosztuje około 160 zł. Do tego muszą być kurtka i kamizelka. Sporo to kosztuje, ale jakoś staram się sobie radzić. W czasie wakacji pracuję jako pomocnik na budowie. Tak zarabiam pieniądze na moje hobby. Jeszcze mamy metalowe repliki broni, które różnią się od prawdziwej tym, że są na plastikowe lub aluminiowe kulki. Ja własnej nie mam, pożyczam, bo mnie nie stać. Kosztuje 1.500 zł.

- Rodzice ci nie dokładają?
- Rzadko. Uważają, że takie zajęcie jest ryzykowne. Czasami nie ma mnie w domu przez kilka dni. Śpię w lesie. Za jakieś dwa tygodnie idziemy znowu.

- Nie będzie wam za zimno?
- Jak się maszeruje, to nie czuć zimna. Robimy około 50 kilometrów dziennie. Jak odpoczywamy, to przeważnie rozpalamy ognisko.

- A gdybyś musiał iść na wojnę?
- Nie miałbym oporów.

- A jak by ci kazali strzelać do ludzi?
- Może nie byłoby to takie proste, pewnie zostałyby ślady w psychice. Ale takie jest wojsko.

- Dziękuję?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska