Mazel to jedna z bardziej znanych zielonogórskich firm. Zajmuje się usługami w zakresie elektrycznym i elektroenergetycznym, a jest obecny m.in. na budowie zielonogórskiego basenu. Wcześniej uczestniczył w budowie Palmiarni, obiektów Lumelu, a stale współpracuje z Rockwoolem, Kronopolem, Uniwersytetem Zielonogórskim czy kopalnią w Turowie. Obecnie zatrudnia ponad 150 osób, ale niebawem liczba pracowników wzrośnie o 40. Czy Mazel ucieka do Nowej Soli?
- W pewnym sensie może tak, tam powstaje nasz oddział, tam też przeniesiemy wiele działów, nazwijmy je produkcyjnych. Natomiast w Zielonej Górze przy ulicy Piaskowej pozostanie administracja i siedziba zarządu - powiedział nam prezes Mazelu Henryk Mazurkiewicz.
Mazel się przenosi, bo chce się rozwijać. Dotychczasowa siedziba, znajduje się praktycznie w centrum miasta, niedaleko jest budynek marszałka, a za płotem duży wieżowiec. Na wyposażeniu Mazelu są koparki, dźwigi, potężne ciężarówki. Czyli sprzęt mocno hałaśliwy. I właśnie mieszkańcy okolicznych bloków wciąż narzekali, że na placu jest za głośno, że nie mogą wypoczywać na balkonie itp. Niebawem będą mieli spokój.
Nie bez znaczenia jest konieczność rozwoju firmy. Prezes Mazurkiewicz dodaje:
- Zgodnie z obecnymi potrzebami chcemy świadczyć usługi w myśl hasła: Projektuj i buduj. A także zapewnij gwarancje. To oznacza, że musimy rozszerzyć niektóre działy, np. projektowy. Chcemy też zająć się produkcją oraz zwiększyć ofertę w zakresie automatyki przemysłowej. Dlatego obiekt przy ulicy Piaskowej stał się za ciasny. Tu przypomnę, że jeszcze trzy lata temu zatrudnialiśmy około 50 pracowników, a obecnie trzykrotnie więcej.
O budowie nowego obiektu prezes Mazurkiewicz zaczął myśleć już w 2007 r. W grę wchodziła Zielona Góra i Nowa Sól. Po pół roku rozmów i targów wybór padł na Nową Sól. Dlaczego? - Zadecydowały względy ekonomiczne. W strefie płaci się mniejsze podatki, niższa była też cena gruntu, wylicza prezes Mazurkiewicz.
Nie ukrywa też, że w tle była polityka. - Ówczesne władze Zielonej Góry bardziej przychylnie patrzyły na firmy z zewnątrz, szczególnie zagraniczne. Natomiast o naszych myślały, że i tak jesteśmy skazani na pozostanie w mieście. I tu pewnie się nieco pomyliły - dodaje nasz rozmówca.
Budowa nowego obiektu, gdzie znajdzie się oddział, trwała nieco ponad pół roku. Co ważne, Mazel skorzystał też z pieniędzy unijnych. W ramach programu ,,Poprawa konkurencyjności małych i średnich firm’’ dostał 4 mln zł, czyli połowę kosztów. Niebawem większość pracowników przeniesie się do Nowej Soli. Nikt prezesowi nie przyniósł wypowiedzenia, wszyscy zgodzili się na przeprowadzkę. Marek Kopeć pracuje jako projektant. Powiedział nam: - Warunki pracy będą znacznie lepsze. Staniemy też przed nowymi wyznaniami. A do Nowej Soli jest przecież niedaleko.
Przenosiny nie przeszkadzają także Łukaszowi Kuncewiczowi i Marcinowi Willowi.
- Nie widzę w tym żadnego problemu, by mieszkać w Zielonej Górze a pracować w Nowej Soli - mówi pan Łukasz. Natomiast Marcin Will dodaje: - Zgodnie z zapowiedziami niebawem Nową Sól i Zieloną Górę połączy prawie autostrada. A więc dojazd będzie trwał kilkanaście minut.
I jeszcze jedna ważna informacja: Mazel zamierza zwiększyć zatrudnienie o około 40 osób. Będą potrzebni projektanci, monterzy, automatycy itp.
Czytaj też:
Okablują każdy obiekt
Firma Mazel podpisze umowę z sulechowską uczelnią
W Nowej Soli przybędzie ok. 40 miejsc pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
