Każdy z nas potrzebuje takiego przyjaciela jak Sead Kolasinac. Lewy obrońca Arsenalu zaryzykował własnym życiem w obronie kolegi z drużyny Mesuta Oezila, gdy zostali zaatakowani przez dwóch nożowników na motorach. Bośniak wysiadł z auta prowadzonego przez Niemca, odpędził jednego, a następnie drugiego napastnika po czym wrócił do samochodu.
Kanonierzy przejechali nie całą milę i zatrzymali się wciąż mieli agresorów "na ogonie". Po wyjściu z samochodu pobiegli w stronę tureckiej restauracji, która znajdowała się przy ulicy. Znajomi pracownicy knajpy stanęli w obronie piłkarzy i odpędzili napastników.
- To było dziwne i straszne. Ich samochód stał pusty na środku ulicy z otwartymi drzwiami - skomentował Azuka Alintah, który był świadkiem zdarzenia.
- Oezil był kompletnie przerażony, co jest absolutnie zrozumiałe. Każdy z nas byłby, gdyby ktoś gonił za nami z nożem. Napastnicy podążyli za nimi do restauracji nie zdejmując swoich kasków. Byli ubrani cali na czarno, w długich rękawach, a przecież mamy lato - dodał Alintah.
Na całe szczęście zarówno Kolasinacowi jak i Oezilowi nic się nie stało. Policja wciąż szuka napastników.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?