Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miałam dość Niemczyka

PRZEMYSŁAW PIOTROWSKI (068) 324 88 06 [email protected]
Rozmowa z MAŁGORZATĄ GLINKĄ, reprezentantką Polski w siatkówce.

MAŁGORZATA GLINKA

MAŁGORZATA GLINKA

28 lat, mężatka, reprezentantka Polski i hiszpańskiego Grupo 2002 Murcia, wychowanka Skry Warszawa, największe sukcesy: dwa złote medale mistrzostw Europy w latach 2003 i 2005, tytuł najlepiej punktującej siatkarki turnieju i najbardziej wartościowej zawodniczki mistrzostw europy 2003; 8. miejsce w pucharze świata i tytuł najlepiej punktującej zawodniczki i najbardziej wartościowej zawodniczki tego turnieju; najlepsza siatkarka Europy 2003 roku.

- Spotykamy się w słonecznej Murcii. Co cię skłoniło, aby przenieść się do klubu z południa Hiszpanii?
- Powstał tu bardzo silny zespół, w którym grają jedne z najlepszych zawodniczek na świecie. Poza tym zostały mi zaoferowane świetne warunki finansowe.

- Jakie stawiasz sobie cele w nowym klubie?
- Mistrzostwo kraju jest na pierwszym miejscu, a co za tym idzie występy w Lidze Mistrzyń. Zwycięstwo w tych rozgrywkach jest moich marzeniem. Wcześniej zdobyliśmy już Superpuchar Hiszpanii. Ważne jest również, że mogę tu trochę psychicznie odpocząć. Nie jestem tu traktowana jak gwiazda, gdyż koleżanki z parkietu są bardzo silne i doświadczone. Prawdziwa czołówka światowa. Dlatego odpowiedzialność nie zawsze jest spoczywa tylko na moich barkach. Mogę się zrelaksować i nie żyć w ciągłym stresie.

- Odpowiada ci południowy klimat, miasto, ludzie?
- Bardzo. Co prawda za dużo tutaj nie oglądam, bo mamy sporo treningów i czas jest w pełni zorganizowany. Gdy jednak znajdę chwilę lubię chodzić na spacery, czasem spotkać się z koleżankami w pubie. Jest to jednak bardzo sporadycznie, gdyż po pierwsze mieszkam poza Murcią, a po drugie są narzucone bardzo ostre reguły.

- Nasi siatkarze w mistrzostwach świata idą jak burza. Nie przegrali jeszcze meczu i wielu widzi w nich kandydatów do medalu. Dopingujesz ich?
- Bardzo mocno, oglądam każdy mecz i ściskam kciuki. Oni zasługują na sukces, bo bardzo ciężko na niego pracują. Poza tym niektórzy zawodnicy po tych mistrzostwach odejdą z reprezentacji, gdyż wiek robi swoje. Mogą spełnić marzenia, a to nie udało się przez ostatnie dziesięć czy piętnaście lat. Mam bardzo dobry kontakt z Pawłem Zagumnym, który mówi, że atmosfera w drużynie jest świetna i wszyscy wierzą, że to marzenie w końcu stanie się faktem.

- Dopingowałaś koleżanki w ostatnich mistrzostwach świata w Japonii?
- Oczywiście. Specjalnie kupiłam dekoder, aby móc w Hiszpanii obejrzeć wszystkie mecze.

- Serce się nie krajało, gdy widziałaś jak przegrywają mecz za meczem?
- Rzeczywiście, dziewczyny w ogóle sobie nie radziły. Niestety, bardzo dużo spraw skumulowało się na tak słaby występ. Gdybym grała z nimi, byłabym w równie słabej dyspozycji. Nie wystąpiłam w mistrzostwach, bo właśnie tak się czułam: kompletnie nieprzygotowana. Na dodatek męczyły mnie bóle. Stwierdziłam, że lepiej odpuścić niż robić to źle, gdyż nie miałam zamiaru szargać swojego nazwiska na które pracowałam tyle lat.

- No właśnie. Twoje odejście z reprezentacji było szeroko komentowane. Podobno pokłóciłaś się z trenerem Niemczykiem, który w jednym z wywiadów powiedział, że zostałaś usunięta z kadry za brak zaangażowania. Co zaszło między wami?
- Brak porozumienia. Nie odpowiada mi tak sposób pracy. Dużo zawdzięczam temu człowiekowi, ale w tym momencie przestał mi imponować jako trener i nie widziałam w tym sensu. Ja mam za mało zdrowia, żeby tracić energię na takie sprawy. Nie będę się wychylać w jakim stanie był trener i to niejednokrotnie. Po prostu zmęczyłam się tym. Do tego dołożyła się moja zła dyspozycja fizyczna. Co do jego wypowiedzi na mój temat, to po raz pierwszy w życiu ktoś zarzucił mi brak zaangażowania w grę. Z drugiej strony może i coś w tym było, bo gdy nie widziałam żadnego sensu, to może straciłam motywację i zaangażowanie.

- Kiedyś powiedziałaś, że trener Niemczyk jest dla ciebie wielkim autorytetem i masz do niego ogromny szacunek. Odeszłaś z kadry. Czy przestał nim być?
- Cały czas trenera szanuję. Bardzo mi w życiu pomógł. Rozumiem, że każdy ma cięższe i lepsze okresy w życiu. Nie można palić za sobą mostów i zawsze gdy go spotkam na ulicy, to mu się ukłonię. Niestety odeszłam, bo miałam dość fatalnej atmosfery i nieprzychylnych uwag selekcjonera. Przez wiele lat byłam szargana przez trenerów, często słyszałam różne ostre słowa w moim kierunku, ale to jest część pracy i jestem do tego przyzwyczajona. Niestety, w przypadku Niemczyka, to nie było normalne zachowanie.

- Czy uważasz, że trener źle przygotował zespół i został słusznie uznany za kozła ofiarnego?
- Ktoś musiał wziąć za to odpowiedzialność. Prawdą jest, że żadna dziewczyna nie była w formie. Wyczułam to już wcześniej i dlatego nie chciałam dalej brnąć. Trener nie wykonał takiej samej pracy jak zawsze. Poza tym nie było zaangażowania. To jest żenujące, że piłka spada i nie ma żadnej reakcji u dziewczyn. Nie było drużyny, nie było trenera. Panowała zła atmosfera. Trzeba zacząć od początku. Również niektóre dziewczyny muszą zrozumieć, że jeśli tak będą postępować, to nic nie wygrają. Pewne osoby po prostu się zapomniały.

- Powiedziałaś, że definitywnie kończysz z reprezentacją. Czy podtrzymujesz to zdanie?
- Powiem, że... bardzo bym chciała zagrać na olimpiadzie.

- Czyli jest szansa na powrót?
- Wszystko zależy od mojego zdrowia i od nowego trenera kadry. Chodzi o to, że muszę coś wybrać. Nie mogę być na wszystkich imprezach. Stawiam na olimpiadę. Jeżeli trenerowi będzie odpowiadał taki układ, że będę jeździć na wszystkie mecze eliminacyjne, ale niekoniecznie na wszystkie zgrupowania, to jestem gotowa grać. Jak będzie mnie widział w drużynie to zrobię wszystko, aby pomóc w walce o Pekin, bo gra na olimpiadzie to moje największe marzenie. Gdy natomiast każe mi uczestniczyć we wszystkich zgrupowaniach, to nie wiem czy dam radę i czy się zdecyduję. Jeżeli dojdzie do kompromisu to niewykluczone, że wrócę do reprezentacji.

- Co byś chciała przekazać kibicom w Polsce, którzy na pewno bardzo tęsknią za chyba najzłotszą ze Złotek?
- Trudno mi cokolwiek mówić po tej całej sytuacji do jakiej doszło w reprezentacji. Bardzo mi wstyd za to, że w ciągu pięciu minut zniszczyliśmy całą pracę. Bardzo to przeżyłam, że trener wyrzucił mnie z kadry i do tej pory niemile wspominam. Ale chciałabym powiedzieć kibicom, że jak zobaczą mnie jeszcze na parkiecie, to mam nadzieję, że będą mnie witać tylko oklaski.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska