Międzyrzecz. Biały Mostek znowu się zabielił. Od śmieci

Do kultowych imprez na moście przy Osiedlu Kasztelańskim okoliczni mieszkańcy już przywykli. Odbywają się zawsze według tego samego scenariusza. Najpierw tłumy walą w kierunku mostku, później następuje trwająca do późnych godzin nocnych biesiada, a po niej pozostają filmiki, fotki w aparatach, no i sterty śmieci dookoła. Tak było i w minioną Wigilię. Tradycyjnie dziesiątki młodych ludzi uczestniczyły w tzw. imprze po pasterce. I tradycyjnie pozostały po nich butelki, kartony, setki petów i niesmak okolicznych mieszkańców z osiedla.

Dodać jednak należy, co wcale nie bardzo pociesza, że w tym roku impreza musiała mieć zasięg mniejszy niż w latach minionych czego dowodem mniejsza niż zwykle ilość pozostawionych śmieci. Na dodatek, kiedy im się przyjrzeć, to nasuwają się nadzwyczaj ciekawe wnioski. Do przeszłości należą czasy, kiedy na trawniku postawały butelki po alpagach, winach marki ,,wino’’ czy puszkach po piwach za złotówkę. Dziś młodzież rośnie nam w siłę także finansową. Ze świeczką by szukać tych archaicznych flaszek czy paczek po wypalonych Nevadach. Ze szkła królują opakowania do markowym ballantinesie, grantsie, a z czystych to nad Obrę przyleciał nie najtańszy bocian. Fajeczki, a raczej pety, ze złotymi obwódkami. A wśród tego harmidru reklamówka. Tyle że… pusta.

Jest powiedzenie: Pokaż mi swoje śmieci, a powiem Ci kim jesteś. No i wychodzi na to, że międzyrzecka młodzież miewa się coraz lepiej, przynajmniej finansowo. Gorzej z kulturą. No, ale nie można wszystkiego mieć naraz.

Przeczytaj także:**Kaczy Dołek, Metro, Biały Most, Dom Muminka - tak mówi się po międzyrzecku. Znacie te określenia?**