W krzakach przy drodze z ul. Piastowskiej do Lubosinka i dalej do Żółwina piętrzy się sterta śmieci. Foliowe worki, papiery i szmaty to spadek po bezdomnym mężczyźnie, który przez kilka lat koczował w tym miejscu. Foliówki wiszą na krzewach i zalegają w pobliskim rowie, wiatr roznosi je po osiedlu. - W tych śmieciach grzebią psy i koty. Jeszcze nam przywleką jakieś choróbsko. I nikt na to nie reaguje. Ani urzędnicy z ratusza, ani firma zajmująca się sprzątaniem miasta - żali się pani Zofia z ul. Piastowskiej.
Śmietnisko pokazaliśmy rademu Antoniemu Tkoczowi, który podczas ostatniej sesji wytykał władzom bałagan w mieście. Stwierdził, że najwyższy czas zrobić porządek z dzikimi wysypiskami, ale także szpecącymi miasto ruderami i zaniedbanymi nieruchomościami. - Miasto jest strasznie zabałaganione. Brudne i zaniedbane - mówi.
Podczas posiedzenia rady A. Tkocz mówił o pawilonie przy ul. Młyńskiej. Dawniej mieścił się w nim bar, nazywany przez mieszkańców "Na zapałkach". Od kilku lat stoi pusty i popada w ruinę. Jak długo pawilon ma szpecić miasto? Co na to urzędnicy z ratusza?
Czytaj we wtorek, 10 kwietnia, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" dla Czytelników z Międzyrzecza i okolic.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?