Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Głogowa musi zapłacić podatek za psa, który zdechł 10 lat temu

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
- Na rękę zarabiam minimum krajowe, 900 zł - mówi Wilhelm Potapiński, któremu komornik będzie ściągał zaległy podatek za psa po 3 zł miesięcznie
- Na rękę zarabiam minimum krajowe, 900 zł - mówi Wilhelm Potapiński, któremu komornik będzie ściągał zaległy podatek za psa po 3 zł miesięcznie fot. Dorota Nyk
Wilhelm Potapiński nie może zrozumieć: jak to możliwe, że zapomniał zapłacić 8,60 zł, a dziś musi oddać ponad 260 zł. Niewykluczone, że zaległy podatek będzie spłacał aż do 2018 r. albo i dłużej, bo za mało zarabia.

Czy skórka jest warta wyprawki

Czy skórka jest warta wyprawki

Zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się, kto ma rację. Urzędnicy i komornicy, którzy w imię prawa i "interesów ogółu" ściągają nawet groszowe zaległości? Czy też może zwykły obywatel, który zwyczajnie zapomniał zapłacić drobnej należności, a teraz się wścieka, że ma spłacić zaległości z dużą nadwyżką? Moim zdaniem wbrew pozorom rozwiązanie jest proste: to przedawnienie, które stosuje się nawet w przypadku poważnych przestępstw. Tym bardziej więc warto je zastosować przy drobnych w gruncie rzeczy przewinach. Nie powinno być tak, że samorząd lokalny ściga człowieka za symboliczną należność po dziesięciu latach od terminu jej wpłacenia. Nie opłaca się to ani miastu, ani jego mieszkańcom, a wartość "wychowawcza" tego zabiegu wobec obywatela jest co najmniej wątpliwa. Jedynym zarabiającym jest w tej sytuacji komornik, a przecież nie o to chodzi.
A co Państwo o tym sądzicie?
Zbigniew Borek
95 722 57 72
[email protected]

Wilhelm Potapiński jest całą sprawą kompletnie zaskoczony. Przyszedł do naszej głogowskiej redakcji, żebyśmy o tym napisali - jak mówi - ku przestrodze. Dziesięć lat temu głogowianin zapomniał zapłacić podatek za psa. Dziś przyznaje, że zupełnie mu to z głowy wyleciało, bo przecież nie chodziło o jakąś wielką kwotę. Wkrótce potem ukochany pies zachorował i właściciel musiał go uśpić. - Weterynarz wziął za tę usługę chyba z 30 zł - przypomina sobie pan Wilhelm, któremu jednak został dług - 8,60 zł.

Pan Wilhelm przyznaje skruszony, że zagubił gdzieś wezwanie do zapłaty i o sprawie zapomniał. Sądził, że w urzędzie miasta też o tym zapomnieli - bo co to w końcu za kwota... O tej starej zaległości przypomniało mu dopiero teraz zawiadomienie od komornika. Ten napisał, że Wilhelm Potapiński musi oddać mu zaległe pieniądze za podatek. Ale, niestety, do tego trzeba doliczyć koszty tzw. egzekucji komorniczej. Razem to daje: 257 zł za komornika i 8,60 zł "starego" podatku. Pan Wilhelm jest w szoku. - Jak to możliwe? - mówił zdenerwowany w naszej redakcji. - Zrozumiałbym, gdyby przez 10 lat narosło mi od tych 8 zł na przykład 50 zł. Ale żeby aż tyle? - złości się.

- Poszedłem do komornika i zapytałem, za co mam tyle płacić. Wyjaśniono mi, że takie są koszty postępowania komorniczego. Komornik ponoć się natrudził, żeby odzyskać ode mnie zaległe pieniądze. Na przykład wysłał list do mojego pracodawcy. Jak mi powiedziano, wysłanie takiej korespondencji kosztuje około 50 zł - opowiada. Nie może się nadziwić, jak to jest, że taka usługa aż tyle kosztuje. - Od lat pracuję na budowie, ledwo idzie się utrzymać - opowiada. - Na rękę zarabiam minimum krajowe, 900 zł. A narobię się potwornie.

Teraz od tej kwoty będą mu jeszcze odciągali dług za zaległy podatek od posiadania psa, który już dawno zdechł. Niestety, ponieważ pan Wilhelm tak mało zarabia, to co miesiąc komornik może mu odciągnąć najwyżej 3 zł! Spłacanie potrwa więc prawie osiem lat, aż do 2018 r.! Co gorsza, może jeszcze się wydłużyć, bo w tym czasie będą rosnąć odsetki od zadłużenia.
O tej sytuacji rozmawialiśmy z komornikiem (nie chciał swojego nazwiska w gazecie). - Ludzie sobie wyrywają włosy z głowy, ale płacą tylko i wyłącznie za własną niefrasobliwość - mówi. Jak nas informuje, 257 zł to minimalna opłata komornicza ustalona przez Sejm. Komornik nie może z niej zrezygnować. Jeśli odstąpiłby od pobrania takiej opłaty, popełniłby przestępstwo skarbowe. - Wszystkie długi należy regulować, nawet drobne. Takich rzeczy trzeba pilnować we własnym interesie - radzi.

Podobnego zdania są miejscy urzędnicy, których wczoraj zapytaliśmy o zdanie. - Nie możemy rezygnować z odzyskiwania nawet tak małych długów, bo byłoby to działanie na szkodę miasta i jego mieszkańców - tłumaczy rzecznik prezydenta Krzysztof Sadowski. - Jeśli ktoś jest dłużnikiem, to musi dług zwrócić - taka jest bezwzględna zasada, bez względu na to, ile zalega. Miasto ma bardzo dużo dłużników, takich drobnych także. Z roku na rok poprawia się ściągalność długów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska