Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanka Żar codziennie znosi z trzeciego piętra swojego ojca, który jest po amputacji nogi

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Dla nas schodzenie z trzeciego piętra to udręka - mówią Irena Pawlik i jej ojciec Stanisław Górzyński
- Dla nas schodzenie z trzeciego piętra to udręka - mówią Irena Pawlik i jej ojciec Stanisław Górzyński fot. Janczo Todorow
Irena Pawlik twierdzi, że jest u kresu wytrzymałości z powodu trudnych warunków mieszkaniowych. Owszem ma dach nad głową, ale codziennie musi znosić z trzeciego piętra swojego ojca, który ma tylko jedną nogę.

- Ojciec miał operację w lipcu ubiegłego roku, podczas której stracił lewą nogę - opowiada Irena Pawlik. - Od tamtej pory może się poruszać tylko na wózku. Ma 79 lat i jest bardzo słaby. Musi przejść także operację oka. Żeby wyjść gdziekolwiek z nim, także i do lekarza, muszę go znosić z trzeciego piętra, na którym mieszkamy, co jest prawdziwą udręką. Trzeba osobno znosić wózek. To mnie wykańcza.
Kobieta już w tamtym roku, zaraz po amputacji nogi ojca, złożyła wniosek o zamianę mieszkania komunalnego, na położone niżej. - Z ratusza otrzymałem zawiadomienie, że jestem zakwalifikowana na ten rok. Ale jest już koniec września i nie ma żadnej propozycji - załamuje ręce.

Władze miasta oferowały lokal na parterze, ale w budynku socjalnym. Pawlik się jednak na to nie zgadza, bo mieszkanie socjalne jest o połowę mniejsze, niż jej obecne lokum. - Moja sytuacja jest tragiczna - żali się kobieta. - Nas jest piątka w tym mieszkaniu, mam dwóch synów, jeden z nich jest niepełnosprawny, po udarze, mam jeszcze córkę, która też choruje. Owszem, obecnie mieszkanie nie jest ciasne, ale jest za wysoko. A ja ojca do domu opieki społecznej nie oddam.
Nasza Czytelniczka zapewnia, że nie zalega z opłatami, pomimo, że nie pracuje, gdyż musi się opiekować chorym synem i ojcem.

- Ta pani sama może szukać innego lokalu na parterze - uważa zastępca burmistrza Franciszek Wołowicz. - Owszem, jest decyzja, żeby w tym roku udostępnić tej pani inne mieszkanie na parterze, ale to nie jest takie łatwe. Bo mieszkań o takiej powierzchni, jakie ma pani Pawlik, ale na parterze, jest bardzo niewiele. Mamy też sporo wyroków eksmisyjnych, dla tych lokatorów też musimy zapewnić dach nad głową. Jest nawet kolejka oczekujących.
Po naszej interwencji F. Wołowicz obiecał, że miasto zrobi wszystko, żeby do końca tego roku zaproponować kobiecie lokal na parterze. - Może być nawet mniejszy, byleby na parterze - wzdycha I. Pawlik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska