NIE PODSKOCZYLI NICKIEMU
NIE PODSKOCZYLI NICKIEMU
Nicki Pedersen nie pozostawił w sobotę wątpliwości, kto jest najlepszy na świecie. W Krsko zdystansował rywali i nikt nie zabierze mu korony. Tomasz Gollob poza finałem.
Turniej w Słowenii miał dać odpowiedź na kilka pytań. Czy Nicki wywalczy tytuł mistrza świata jeszcze przed końcem cyklu? Jak spisze się Gollob i czy w wyścigu o brązowy medal wyprzedzi Hansa Andersena i Jasona Crumpa? Czy pozostali z naszych wjadą do czołowej ósemki, która gwarantuje występ w przyszłorocznej odsłonie Grand Prix?
110 procent normy
Nicki nie kazał nam długo czekać. Zgodnie ze scenariuszem, który widzieliśmy w poprzednich odcinkach, rozstawiał rywali po kątach i przegrał tylko raz. W VI biegu przyjechał za plecami najgroźniejszego konkurenta w generalce Leigh Adamsa. Australijczyk wyprzedził go przy deskach na wyjściu, bo - co się bardzo rzadko zdarza - Pedersen zostawił mu miejsce. Później miażdżył przeciwników. Ba, w XI gonitwie przegrał start i zaczął pierwsze okrążenie jako ostatni, by na kolejnym wyjść na czoło. Połknął trzech rywali naraz, a to przecież najlepsi na świecie!
Koronację mógł odsunąć w czasie Adams, ale spisywał się bardzo słabo i już po przedostatniej serii wiedzieliśmy, że będzie się musiał zadowolić srebrnym medalem.
"Kangur" się okopał
Biało-czerwoni nie przynieśli wstydu, ale cele zrealizowali tylko połowicznie. Gollob i Wiesław Jaguś spokojnie wjechali do półfinałów. Naszemu asowi udało się wyprzedzić w klasyfikacji generalnej słabnącego Andersena, ale okopany na trzeciej pozycji Crump był poza zasięgiem. "Kangur" przebojem wdarł się do finału i ma osiem "oczek" przewagi nad Polakiem. Czy roztrwoni ją na jednodniowym torze w Gelsenkirchen? Wątpliwe.
"Jagoda" potwierdził w Krsko, że jest mistrzem jazdy po kredzie. Niestety, przeciwnicy szybko poznali także inne ścieżki i wygryźli nam piernika. Walecznego torunianina czeka teraz trudne zadanie. Jeśli myśli o utrzymaniu się wśród najlepszych, musi w Niemczech nadrobić dystans do świetnie finiszujących Scotta Nichollsa i Rune Holty. To właśnie oni byli objawieniem sobotniego turnieju. Tak przebojowego "Ryśka" znamy z ligi, a teraz potwierdził klasę także wśród najlepszych.
Tor już płynie
Najsłabiej spisał się Jarosław Hampel. "Mały" zapowiadał, że nie lubi ścigać się w Słowenii, ale rozmiar plamy szokuje. Bezbarwny na starcie i wolny na dystansie, pozbierał się dopiero w końcówce, kiedy półfinały były już obsadzone. Jest prawie pewne, że nie tylko z zapowiadanej przed sezonem czołowej piątki nici, ale Polaka zabraknie w przyszłym sezonie wśród najlepszych.
Nawierzchnia toru, który powstanie Gelsenkirchen już wypłynęła z Kopenhagi, a w sejfie czeka 100 tys. dolarów nagrody dla zwycięzcy tego wyjątkowego turnieju. 13 października przekonamy się, czy "Orły" uszczypną choć kawałek z tego, co jeszcze zostało w puli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?