Cała Polska popadła w poniedziałkowy wieczór w rozpacz, kiedy Japończycy wyprzedzili nas i zdobyli brąz w konkursie drużynowym. Oczywiście szybko znaleziono winnego. Piotra Żyłę, który spieprzył pierwszy skok. Ktoś powiedział, że ten jego spanikowany kolega z reklamy, którego popycha na rozbiegu pewnie, wykręciłby więcej metrów. Cóż, złośliwcy znajdą się wszędzie...
Zadzwonił do mnie ostatnio znajomy prezes z Wolsztyna i zapytał czy zgodnie z obietnicą odszczekam, jeśli nasi wypadną dobrze w Soczi, bo mówiłem, że będzie słabo. Zapewniłem prezesa, że zrobię tak z pewnością. Ale poczekajmy. Minister sportu mówił o 10 medalach, a byli tacy, co nawet dobijali do 15. Mamy cztery. Fajnie, że złote i - jak to u nas bywa - już jesteśmy w amoku. Sprawozdawcy oszaleli, ochrypli od okrzyków, a nagle na pierwszych stronach gazet pojawili się panczeniści. Wszyscy stali się kibicami sportów zimowych, każdy zna się na skokach i biegach, ogląda nawet gości jadących po pogórkach i torze lodowym, choć to strasznie nudne. Tradycyjne przy medalach ogrzewają się politycy. Jeden nawet w niedzielny ranek oświadczył w radiu, że w sobotę się popłakał z radości, kiedy Justyna Kowalczyk zdobyła złoto. Premier nie zmarnował okazji. Pojechał do wsi Ząb, by z tamtejszą ludnością fetować sukces Kamila Stocha, wcześniej zahaczył o pogrzeb córeczki medalisty z Londynu. Każda okazja jest dobra żeby zrobić lansik. A co!
Być może jestem w mniejszości, ale patrzę na to chłodnym okiem. Oczywiście, byłbym niespełna rozumu gdybym narzekał na wspaniałe występy i cztery złota. Tyle, że dokonała tego nasza eksportowa dwójka i ten, na którego nikt nie stawiał, czyli Zbigniew Bródka. Gość, który wydrapał złoto własną pracą, a w odróżnieniu od naszej wspaniałej dwójki, musiał dorabiać w straży pożarnej. Tak, więc nie mamy sportów zimowych na dobrym poziomie. Mamy trojkę zawodników potrafiących przebić się do absolutnej czołówki światowej. I to wszystko. Igrzyska zaraz się skończą, politycy zapomną o obietnicach, a biedny Bródka znów będzie musiał zaiwaniać na deskorolkach po asfaltowym placu w swojej rodzinnej wsi, bo o torze pod dachem może tylko pomarzyć. Ale może będzie inaczej? Przecież zorganizujemy igrzyska w 2022 roku. Nie stać na nie Oslo i Sztokholmu, ale Kraków jak najbardziej. Na razie w środę mój znajomy, który wybrał się do stolicy Tatr zameldował, że jechał z Krakowa do Zakopanego trzy godziny i stał w gigantycznych korkach. Ale do 2022 roku jest jeszcze osiem lat. Damy radę!
Ruszyła ekstraklasa. Legia na początek lekko mnie zagotowała męcząc się okrutnie z Koroną. Na razie, żartowano na trybunach, że różnica między Janem Urbanem, a Henningiem Bergiem jest tylko we fryzurach, bo Berg jest łysy. A Legia gra to samo, co wcześniej. Dobra, dobra. Dajmy nowemu jakiś kredyt zaufania. Poczekajmy. Zobaczymy jak będzie dalej.
Oby lepiej.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?