Piotr Margalski nie ukrywa, jak to się stało, że zaczął roznosić listy: - Chciałem odrobić obowiązek służby wojskowej w inny sposób i przypadkowo trafiłem do poczty. Miało to być przejściowe zajęcie, dopóki nie znajdzie się coś lepszego, a minęło 20 lat.
Początki były trudne. Praca ciężka i wymagająca, ale satysfakcjonująca, zapewnia Margalski. Pamięta swój pierwszy rejon.
- Najpierw przydzielono mnie na ul. Jana z Kolna, Zamkową. Chodziłem na Lisiej, Jeleniej, Słonecznej, Kruczej - wymienia - i wszędzie spotkałem wspaniałych ludzi. - Teraz też nie jest inaczej, o swoich klientach mówi z zaangażowaniem. Znają go bardzo dobrze na Podgórnej, Władysława IV, Lubuskiej, Osiedlowej, Chmielnej i Lwowskiej. Jest z mieszkańcami blisko, czasem zaproszą na kawę albo ciasto, ale nie zawsze jest na to czas.
- Z dziećmi przybijam piątki, jak idę po osiedlu. To już drugie pokolenie, któremu przynoszę listy - mówi. - Pamiętam lokatorów, jak byli jeszcze dziećmi, gdy roznosiłem pocztę w innych obszarach Zielonej Góry. Teraz mają swoje pociechy. To piękne uczucie.
Gdy nosi strój roboczy, każdy dzień dobry powie, ukłoni się, rękę w miłym geście podniesie. Jednak gdy prywatnie przechadza się po mieście, rzadko jest rozpoznawalny.
Podpytujemy pana Piotra, jak wygląda jeden dzień z jego pracy. Wszystko zaczyna się o godz.8.00 w 2. Urzędzie Pocztowym. Tam w okienku listonosz otrzymuje pocztę przypisaną do rejonu. Należy ją jeszcze uporządkować według ulic. Każdy doręczyciel przez lata wypracowuje swój własny system i kolejność roznoszenia przesyłek. Potem pan Piotr wyrusza w teren.
- Na wsiach poruszamy się samochodem, natomiast w mieście dojeżdżamy do naszego pierwszego osiedla, zostawiamy auto i...pieszo - wyjaśnia listonosz. W torbie ważącej około 15 kilogramów, pracownik ma listy polecone i część zwykłych. Resztę poczty i większych przesyłek odbiera w ustalonych punktach kontaktowych. Ile trwa praca listonosza? Dopóki nie rozniesie całej korespondencji.
Piotrowi Margalskiemu nie straszny jest ani 30-stopniowy upał, ani mróz. Nie przeszkadza wichura, nawet śnieg - Przecież zawsze czapkę noszę - żartuje, jednak dodaje: - Deszcz to zmora listonosza. Do torby pada, list ocieka wodą - pomimo to, innych wad nie widzi. Za to zalet swojej pracy wymienia wiele. Największym plusem są mili ludzie, których codziennie spotyka na swojej drodze. To go motywuje.
- Trzeba się uśmiechać. Jak człowiek jest miły dla ludzi, to oni to odwzajemnią. Wtedy nawet nie straszny pies!
Zgłoś i głosuj
Jeśli też cenicie swoich listonoszy, możecie ich zgłosić do plebiscytu: Mój Listonosz 2014.
Jak? Wypełniając kupon zgłoszeniowy, który jest drukowany w ,,GL" codziennie, albo za pośrednictwem internetu.
TUTAJ MOŻESZ ZGŁOSIĆ LISTONOSZA
Jak głosować? Na trzy sposoby:
1. SMS-ami (np. listonosz.100, na numer 72 355) - koszt 2,46 z VAT. Jeden SMS oznacza dopisanie do konta doręczyciela 10 punktów.
TUTAJ ZNAJDZIESZ LISTĘ UCZESTNIKÓW Z NR DO GŁOSOWANIA
2. Za pośrednictwem strony: www.gazetalubuska.pl/listonosz, przez kliknięcie przycisku ,,Głosuj za". Jedno kliknięcie to jeden głos.
TUTAJ MOŻESZ ZAGŁOSOWAĆ I SPRAWDZIĆ WYNIKI
3. Za pośrednictwem kuponu właśnie - jeden kupon to 10 punktów na kandydaturę. Kupony można przesyłać na adres: al. Niepodległości 25, 65-042 Zielona Góra. Ale można też je przynieść do redakcji w Gorzowie, Zielonej Górze, Międzyrzeczu, Nowej Soli, Słubicach, Żaganiu i Żarach.
Zwycięzca głosowania SMS-owego odjedzie skuterem, który ufundowała firma Black Duck s.c. Ten, kto zajmie drugie miejsce dostanie 1.000 zł, trzecie - 500 zł. W tym roku po raz pierwszy nagradzać też będzie kapituła, w której zasiądą m.in. przedstawiciele Poczty. Wyróżnią trzech listonoszy, dzieląc między nich 2.000 zł. 10 najaktywniejszych głosujących Czytelników otrzyma miesięczną prenumeratę ,,GL".
Plebiscyt trwa do 23 września do 12.00.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
