Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moje bezrobocie to dowód na to, że mam czyste ręce

Zbigniew Górniak [email protected]
Mariusz Kapała
- A chciałby pan, będąc osobą powszechnie rozpoznawaną, żeby pana zdjęcie ukazywało się z czarnym paskiem na oczach? - pyta Aleksandra Jakubowska, była posłanka, minister, bezrobotna, aktualnie pisarka

- Wydawało się, że prokuratura na zawsze przebiła ją osinowym kołkiem... Dziś wraca jako autorka książki. Była lwica. Była bezrobotna. Nieustająco oskarżona. Tak napisano o pani niedawno we "Wprost". Zgrabnie...
- Owszem, cenię dziennikarza, który to napisał, ma lekkie pióro.

- O czym jest ta powieść, którą pani wraca na forum publiczne?
- Powieść jest o życiu...

- Jak każda.
- Jest o różnych emocjach, które nas w życiu ogarniają. Jest o miłości, o zdradzie, o lojalności. Ale także mówi o zbrodni, o związkach świata przestępczego i polityki, a także o tym, że nie zawsze dobro bywa wynagradzane, a zło spotyka się z karą.

- Jakby pobrzmiewała tu nuta osobistych doświadczeń. Są jakieś klucze lub kluczyki w tej powieści, które moglibyśmy ze smakiem odczytywać? Na przykład personalne? Albo jakieś własne doświadczenia?
- Wie pan, ja oczywiście zaznaczyłam w książce, że nie ma ona związku z rzeczywistością i jedyną postacią prawdziwą jest Malta, owczarek niemiecki, bo miałam takiego psa.

- To się tak zawsze pisze, a potem pół Warszawy się obraża.
- Tak mi powiedział jeden z redaktorów dużej gazety warszawskiej: tralala, niech się pani nie zarzeka, bo ja już tam kilka osób rozpoznałem. No, dobra, przyznam się, że są tam małe kluczyki, ale to nie jest książka, która jest napisana w odwecie czy z zemsty. Ona powstawała prawie trzy lata, bo dużo czasu zajęły mi wizyty w Opolu...

- Gdzie się pani musiała stawiać w sądzie co tydzień - na procesie w sprawie korupcji w Elektrowni Opole.
- Te wyprawy to była mordęga. Ja mieszkałam najdalej. Żeby stawić się przed sądem o 9.30, musiałam wyjeżdżać w nocy. Potem rozprawa, powrót do domu i dochodzenie do siebie po podróży i emocjach rozprawy. Ale muszę powiedzieć, że byłam zdyscyplinowaną oskarżoną, bo ani razu z mojego powodu lub z powodu mojego męża sąd nie musiał odroczyć sprawy.

- A jak pani sądzi, jak się ta sprawa dla pani i męża zakończy?
- Uniewinnieniem. Wszyscy świadkowie odwołujący w sądzie swoje złożone w prokuraturze zeznania mówią, że stosowano wobec nich wymuszenia. Ponadto przeciwko mnie nie ma żadnego dowodu, więc jestem spokojna.

- I co wtedy? Pozwie pani państwo polskie o odszkodowanie?
- Ach, proszę pana! To jest dopiero pierwsza instancja i prokuratura zapewne zaskarży ten wyrok. Choć powinna spuścić nad wszystkim kurtynę milczenia.

- A dlaczego zażądała pani ujawnienia swojego wizerunku w prasie, odmawiając jednocześnie składania zeznań?
- A chciałby pan, będąc osobą powszechnie rozpoznawaną, żeby pana zdjęcie ukazywało się z czarnym paskiem na oczach? A co do odmowy zeznań, to taką taktykę przyjęła moja obrona i ja mam do tego pełne prawo.

- Wróćmy do tej powieści. Skąd tytuł? "Najpiękniejsza"... O kogo chodzi? O panią? O Rzeczpospolitą? A jak tak, to z którym numerem? Tym trzecim?
- (Śmiech) Od razu mówię, że nie jest to autobiografia, więc nie chodzi o mnie. Najpiękniejsza ma kilka znaczeń. To odwołanie do cytatu takiego śląskiego poety zwanego Angelusem...

- Miasto Wrocław ustanowiło nagrodę literacką jego imienia. Sowitą. 150 tysięcy.
- Tak, to ten sam. On ma nawet swój pomnik we Wrocławiu. Angelus jest autorem wiersza, który się zaczyna słowami: "Róża kwitnie, bo kwitnie, nie pyta, dlaczego...". I właśnie róża jest takim symbolem i motywem mej powieści. To ją miałam na myśli, wybierając tytuł "Najpiękniejsza". Jedna z mych bohaterek jest też taką piękną, także duchowo, osobą. W fabule jest też konkurs piękności, który odbywa się pod hasłem "Najpiękniejsza".

- Mocno kobieca ta powieść.
- Ależ skąd, mężczyźni, którzy ją czytali, są zachwyceni, bo jest i o mafii, i o polityce. Jest na przykład postać premiera.

- Millera?
- Nie, bo powieściowy premier jest płytki i nie wychodzi najciekawiej. Ta postać nie przypomina żadnego premiera, którego znałam. Oczywiście, jest też trochę scen o zabarwieniu politycznym. Na przykład scena, w której szantażysta żąda od pewnego mało znaczącego senatora zmian w ustawie o grach hazardowych.

- Senator ma na sobie damską sukienkę?
- Nie, ja to napisałam na dziewięć miesięcy przed aferą hazardową i przed aferą z Krzysztofem Piesiewiczem. I mam na to dowody na twardym dysku komputera. Przypadek. Serio.

- Albo znajomość mechanizmów. Czy rzeczywiście była pani w grupie trzymającej władzę, o której mówił Rywin, gdy przyszedł do Michnika po łapówkę?
- A czy Rywin wymienił moje nazwisko? Śmieszna historia, bo raport przyjęty przez komisję i pierwszy wyrok w sprawie Rywina nic nie mówiły o grupie trzymającej władzę. Ja w tej całej sprawie mam zarzut tylko za to, że nie zgodziłam się na prywatyzację ośrodków regionalnych telewizji, bo uważałam, że to dobro wypracowane przez lata przez ludzi płacących abonament. Warto, aby dziennikarze dokładniej przeglądali akta procesowe. O wynik tego drugiego procesu też jestem spokojna, bo sprawa po apelacji wróciła do I instancji.

- A z czego pani żyje? Podobno zarejestrowała się pani jako bezrobotna?
- Tak, zarejestrowałam się w ubiegłym roku jako osoba bezrobotna, dostałam nawet dotację, kilkanaście tysięcy, na założenie własnej firmy dziennikarsko-wydawniczej. Taka działalność gospodarcza. Kupiłam sobie między innymi laptop, bo stary się rozpadał.

- Czy rzeczywiście pani, była minister, była rzecznik rządu, znana dziennikarka i osoba wpływowa, miała takie problemy ze znalezieniem pracy, że aż musiała się zarejestrować jako bezrobotna?
- Panie redaktorze, ja do dziś nie mam stałej pracy. Biorę zlecenia na redagowanie książek. To sprawy dorywcze, w maju nie zarobiłam ani złotówki.

- Naprawdę nikt ze starych kolegów nie dzwonił i nie mówił: "Olu, mamy coś dla ciebie, w końcu byłaś w grupie trzymającej władzę"?
- Nie, nikt. I to świadczy tylko o tym, że nikt nie miał wobec mnie żadnych zobowiązań, bo nic nikomu nie załatwiłam. To moje bezrobocie to największy dowód na to, że byłam politykiem o czystych rękach.

- A jak pani wspomina celę aresztu? O czym się myśli na pryczy? W końcu siedziała pani kawałek czasu.
- Tylko trzy tygodnie, bo sąd drugiej instancji uchylił decyzję o areszcie.

- Dwadzieścia jeden dni to wystarczający czas do przemyśleń.
- Niech pan przeczyta moją książkę, to się pan tego dowie. Od ósmego czerwca w księgarniach. Przyjadę ją promować do Opola. Bardzo mi będzie przyjemnie po dwóch latach przyjechać nie jako osoba oskarżona, lecz jako autorka książki.

- Ta książka to jakaś wewnętrzna potrzeba "wygadania się" czy sposób na ponowne zaistnienie?
- Nie, ja ją zaczęłam pisać w 1995 roku i pisanie przerwał mi telefon Józefa Oleksego, który zaproponował mi pracę w rządzie. To mnie wyrwało na 10 lat z fachu dziennikarskiego do polityki. Ta książka miała być takim polskim harlequinem. Nawet tytuł już miała ten co dziś. To jest bardzo przyjemne, kiedy człowiek decyduje o losach ludzi, może kogoś zabić, może kogoś ocalić. Oczywiście mam na myśli decydowanie o tym jako autorka powieści.

- Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra Jakubowska:
Absolwentka filologii polskiej, pracowała w "Sztandarze Młodych", "Przyjaciółce", Telewizji Polskiej. Od 1989 współtworzyła Dziennik Telewizyjny, a później Wiadomości. 13 stycznia 1991, na znak protestu przeciwko zastąpieniu Andrzeja Drawicza na stanowisku szefa Radiokomitetu przez Mariana Terleckiego, pożegnała się z widzami.

Od 1995 podsekretarz stanu i rzecznik prasowy rządu. Posłanka z ramienia SLD, wchodziła w skład zarządu krajowego tej partii. W 2003 została szefem Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów. Z tego stanowiska 7 maja 2004 odwołał ją nowy premier Marek Belka. 13 grudnia 2004 została zawieszona w prawach członka SLD przez rzecznika dyscypliny partyjnej.

Wkrótce, ubiegając wystąpienie o jej wykluczenie do sądu partyjnego, sama wystąpiła z partii oraz klubu parlamentarnego. Jest jedną z głównych oskarżonych w procesie w sprawie korupcji przy ubezpieczaniu Elektrowni Opole.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska