Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagrodziliśmy zwycięzców plebiscytu ,,Lubuszanin Roku" (zdjęcia)

Zbigniew Borek 95 722 57 72 [email protected]
Od lewej: Anna i Leszek Markowscy, którzy reprezentowali Dorotę i Jacka Łapińskich, Grażyna Matuszak, Zdzisław Czyrka, Anna Bubnowska, Augustyn Wiernicki, Katarzyna Jarocińska-Kawka
Od lewej: Anna i Leszek Markowscy, którzy reprezentowali Dorotę i Jacka Łapińskich, Grażyna Matuszak, Zdzisław Czyrka, Anna Bubnowska, Augustyn Wiernicki, Katarzyna Jarocińska-Kawka Magda Weidner
W poniedziałek, w redakcji ,,Gazety Lubuskiej" w Zielonej Górze gościliśmy laureatów naszego plebiscytu ,,Lubuszanin Roku 2012". Wręczyliśmy im statuetki.
Laureaci plebiscytu "Lubuszanin Roku 2012"Od lewej:  Anna i Leszek Markowscy, którzy reprezentowali Dorotę i Jacka Łapińskich, Grażyna Matuszak, Zdzisław Czyrka, Anna Bubnowska, Augustyn Wiernicki, Katarzyna Jarocińska-Kawka

"Lubuszanie Roku 2012" nagrodzeni

Trzeba to lubić. Trzeba kochać. Trzeba być genetycznie uwarunkowanym. Albo wariatem. Najlepiej: genetycznie uwarunkowanym i do tego dowcipnym wariatem. Taki jest przepis na to, żeby zostać Lubuszaninem Roku.

Tak, tak! Przekonaliśmy się o tym w poniedziałek, gdy wręczaliśmy statuetki zwycięzcom naszego plebiscytu Lubuszanin Roku 2012. Każdy z nich ma to "coś" od niepamiętnych czasów. Zdzisław Czyrka (wyróżnienie w głosowaniu Czytelników) od małego kopał z chłopakami w nogę. Jak dorósł, to przez 17 lat był prezesem piłkarskiego klubu Czarni Browar Witnica. Ten browar w nazwie to jego firma, Czyrka jest w niej prezesem. Jest też szefem Gorzowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. W poniedziałek miał problemy, żeby opowiedzieć, jak da się to wszystko łączyć. - Trzeba być pozytywnie zakręconym wariatem - wyłożył w końcu.

Katarzyna Jarocińska - Kawka zajmowała się dziećmi od... dziecka. - Naprawdę, już jako dziewczyna! - śmiała się wczoraj nasza Lubuszanka Roku (wybrana przez kapitułę). Od siedmiu lat wraz z mężem prowadzi pogotowie rodzinne w Chlebowie, jest też sołtysem tej wsi, ławnikiem w Krośnie Odrz., działa w stowarzyszeniu Przystanek Nadziei w Gubinie. Podobnie od maleńkości, ale tańcem zajmuje się Anna Bubnowska (zwycięzczyni, ale wybrana przez Czytelników). Najpierw tańczyła w skwierzyńskiej Nowince, potem skończyła studium taneczne i udzielała się w teatrach warszawskich, żeby w końcu wrócić w rodzinne strony i założyć swój zespół. Dziś Trans działa w Skwierzynie, Międzyrzeczu i Łagowie, występował na Euro 2012 i u boku Rodowicz, Kayah, Lady Pank czy Krawczyka.

- Aby działać społecznie, trzeba mieć coś w sobie, być genetycznie uwarunkowanym! - mówiła Mariola Szajek. Na uroczystość przyszła z innymi wolontariuszkami i wyróżnioną Grażyną Matuszak, pełnomocnikiem (to organizacja ogólnopolska) fundacji Dr Clown w Zielonej Górze. Jak nie wiecie, czym się fundacja zajmuje, to zerknijcie na zdjęcie. Śmieszne? No pewnie! Myśmy też w redakcji pękali ze śmiechu, gdy pani Grażyna ze swoimi wolontariuszkami rozdała wszystkim laureatom i naszemu szefostwu, poważnym ludziom, czerwone nosy. - No właśnie, bo my zajmujemy się rozśmieszaniem - wprawdzie nie dorosłych, ale dzieci, i to w szpitalach, gdzie jest im najtrudniej - mówiła uśmiechnięta Grażyna Matuszak. Razem z koleżankami trochę przy tym ponarzekały. Dlaczego? Po pierwsze - wolontariusze się wykruszają. Z ponad 60, z którymi fundacja startowała dwa lata temu, zostało dziesięcioro. Ale spokojnie: łącznie ich jest teraz 35, bo zawsze szuka się nowych. I tu jest po drugie: w Gorzowie nie udało się pani Grażynie znaleźć nikogo. - Byliśmy kilka razy w gorzowskim szpitalu rozśmieszać maluchy, ale częściej nie możemy, bo za wysokie są koszty - mówiła. Jeśli ktoś chciałby się za to wziąć, to służymy kontaktem, a pani Grażyna wszelką pomocą. - 37 lat jesteśmy małżeństwem i odkąd pamiętam, zawsze angażował się w pomoc społeczną.

Ja go za to podziwiam - mówiła Zofia Wiernicka o swoim mężu. Augustyn Wiernicki został wyróżniony przez kapitułę za zbudowanie w Gorzowie i okolicach charytatywnego kombinatu: świetlic, ośrodka kolonijnego, banku żywności... - Panie Boże, tak kiedyś powiedziałam, zabrałeś mi męża do pracy społecznej, do teraz Ty pracuj ze mną - mówiła pani Zofia. - I tak moja żona z panem Bogiem prowadzą firmę, a ja jestem w niej radą nadzorczą! - jej mąż odpowiedział też żartem. Inni laureaci też nie ukrywali, że bez bliskich byłoby im ciężko. Anna Bubnowska podkreślała, że mąż odpowiada w Transie za logistykę.

Małżeństwem są też Dorota i Jacek Łapińscy (wyróżnieni przez Czytelników), którzy w Radzyniu koło Sławy prowadzą ośrodek Wratislavia (na uroczystości reprezentowali ich jego kierownicy Anna i Leszek Markowscy), a w nim popularyzują blues. Katarzyna Jarocińska - Kawka swoje pogotowie też prowadzi z mężem. - A mój 80-letni tata jest dla wszystkich naszych dzieci superdziadkiem - mówiła. Małgorzata Witkowska z kapituły podkreślała, że bez pomocy rodzin byłoby trudno być tak wspaniale aktywnym, a Zdzisław Czyrka zaproponował, żebyśmy za rok oficjalnie zaprosili laureatów z żonami. On nie wpadł na to, żeby swoją żonę zabrać, a bez niej - tak mówił - "nic by się przecież nie udało"!

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska