Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza dziwna krainia

Andrzej Flűgel
Mieszkamy w ciekawym miejscu. Mamy lasy, dziurawe drogi, za plecami Niemców i dwie skłócone ze sobą stolice, walczące o palmę pierwszeństwa w każdej sprawie.

Dodatkowo, podróżując z jednej do drugiej, w okolicach Świebodzina trzeba uważać, bo zawsze możemy spotkać tira wypełnionego mrożoną wieprzowiną albo czymś innym, a za jego sterami pijanego kierowcę z jakiejś wschodniej krainy. Nasza ludność skupiona wokół obu stolic miłuje się nawzajem. Wystarczy wejść na jakiekolwiek fora internetowe, by przekonać się jakie części ciała tam latają i co jest argumentem w dyskusji. I w takiej pięknej atmosferze zbliżamy się do świąt. Na kilka dni damy sobie spokój, przełamiemy się opłatkiem, dostaniemy prezenty, powiemy sobie trochę miłych słów, zaśpiewamy ,,W żłobie leży", pójdziemy wężykiem na pasterkę. Prezesi, kierownicy i różni szefowie przez chwilę zaczną mówić ludzkim głosem. Nawet tirowcy ze wschodu zdążą do domu i tam się spokojnie upiją. Ci, którym się nie uda, pod wpływem świątecznej atmosfery tak zatankują, że nie dadzą rady uruchomić maszyny, zlegną w kabinie i nikogo nie zabiją.
Ale też jest inna kraina. Zamieszkują ją wrażliwi, fajni ludzie. Owszem, mają problemy, rywalizują i nie zawsze się ze sobą zgadzają. Jak się kłócą to ostro, ale z poszanowaniem rywala. Nie ma dla nich znaczenia czy ktoś jest z Gorzowa czy z Zielonej Góry, albo jeszcze skądś tam. Liczy się człowiek. Są nieobojętni na ludzką krzywdę, potrafią zjednoczyć się wokół pomagania słabszym i potrzebującym. Ktoś cierpiący chwyta ich za serce. Potrafią uronić łezkę, ale też wesprzeć. Ci, którzy mogą, to czymś konkretnym, inni, choćby dobrym słowem. Internetu używają wyłącznie po to, żeby kogoś podtrzymać na duchu.

Jak pisałem przed tygodniem, to jak wspaniale ludzie starali się pomóc małej Hani pokazuje, że w sumie jesteśmy dobrzy. Mam nadzieję, że historia tej dziewczynki i to jak wielu ludzi zjednoczyło się w pomocy i kibicowaniu w jej walce z chorobą nie pójdzie na marne. Może warto pomyśleć o jakiejś fundacji jej imienia? Takiej, która będzie pomagać chorym dzieciom i sprawi, że zawsze będziemy o niej pamiętać? Przeczytałem ostatnio w naszej gazecie o małym Kubusiu, któremu grozi amputacja gałek ocznych. Hani pomagali kibice żużlowi. Może warto przed meczem zielonogórskich koszykarzy zrobić zbiórkę dla Kubusia wśród fanów basketu? Temu chłopcu i rodzinie przyda się każdy grosz i każda pomoc.

Napisał do mnie trener lekkoatletów Jerzy Walczak. Szkoleniowiec uważa, że warto obok Leona Probużańskiego upamiętnić Macieja Pawłowskiego, znanego trenera koszykówki i zorganizować jeden, memoriałowy turniej. To dobry pomysł. Uważam, że pamięć o trenerach i zawodnikach, którzy odeszli powinna być wiecznie żywa. Stąd na przykład jeden bieg po meczu dla upamiętnienia zielonogórskich żużlowców, to stanowczo za mało. Praktycznie dziś w naszym regionie jedyny memoriał z prawdziwego zdarzenia ma Edward Jancarz. Uważam, że to bardzo dobrze, że o wielkim Eddym pamięta jego klub i kibice. Inni powinni brać z nich przykład.

Do świąt jeszcze kilka dni. Na razie udawało mi się wykręcać od asystowaniu żonie w podróżach po marketach, czego serdecznie nienawidzę. Były już próby zaanektowania mnie do powożenia wózkiem. Jeszcze się wybroniłem, ale czuję, że gonię resztami sił.
A wy, kochani, a wy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska