Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza historia

Wiesław Zdanowicz
Archiwum prywatne
Kresy 1 grudnia 1943 roku sowieccy partyzanci zamordowali dowódców Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK. Celem było rozbicie polskich oddziałów.

Atrakcją tegorocznego Tygodnia Patriotycznego, w Świebodzinie była - zorganizowana przez Marka Wojdana w fosie miejskiej - Rekonstrukcja jednej z potyczek Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego Armii Krajowej, która powstała w oparciu o wspomnienia jej uczestnika, kpt. Czesława Zdanowicza, honorowego obywatela gminy Świebodzin. Głównym bohaterem tych wydarzeń był jej dowódca - ppor. Adolf Pilch „Góra”.

Puszcza Nalibocka
Stołpce to niewielkie miasteczko nad Niemnem, na północ od którego rozciąga się, licząca ponad 1 tys. km kw., Puszcza Nalibocka. Nieprzebyte lasy, knieje pełne zwierzyny, błota, w których człowiek nie znający drogi może się utopić.
Na początku II wojny światowej znaleźli tam schronienie stawiający opór przeważającym oddziałom sowieckim żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza. Chronili się tam też zagrożeni wywózką do łagrów. Po wybuchu wojny niemiecko-bolszewickiej Puszcza stała się schronem Żydów i części sowieckich wojsk: politruków, pracowników wywiadu, którym udało się nie pójść do niewoli niemieckiej. Oni wierzyli, że te ziemie będą do nich należeć i zaczęli penetrować wsie i miasteczka, wyszukiwać „wrogów ludu” i rabować „burżujów”.

W Puszczy Nalibockiej powstawały oddziały Armii Krajowej. Z początku stosunki między oddziałami polskimi i sowieckimi układały się po sąsiedzku. Ale to krótko trwało. Sowieci zaczęli rozbrajać oddziały polskie, a w razie oporu - rozstrzeliwać, ale przede wszystkim napadać na polskie wsie, osiedla, zaścianki, grabić i mordować ludność. Oddziały akowskie stawały w ich obronie. Dochodziło do walk wręcz.

Stołpecko-Nalibockie AK
19 czerwca 1943 Oddział Stołpecko-Nalibocki opanował garnizon niemiecki w Iwieńcu i ze zdobyczną bronią „zakwaterował się” w Puszczy Nalibockiej. Jednak w wyniku okrążenia przez duże siły niemiecko-białoruskie, zgrupowanie uległo rozproszeniu. Adolf Pilch, pseudonim „Góra”, wprawdzie szybko odtworzył oddział, ale natrafił na nowego, nie mniej groźnego przeciwnika. Zgrupowanie Stołpeckie AK sąsiadowało z sowieckim oddziałem w rejonie Iwieńca. Dowódcy obu jednostek byli w stałym kontakcie. Między oddziałami polskimi i sowieckimi dochodziło do częstych utarczek, głównie na tle zaopatrzeniowym. 1 grudnia 1943 grupa pięciu oficerów Zgrupowania została zaproszona przez Sowietów na „naradę wojenną”. Już po drodze zostali pochwyceni i zamordowani. Na wszystkie oddziały polskie urządzono obławy. Te, które nie zdołały się obronić - wymordowano. Ppor. „Góra” uratował się, ponieważ wietrząc sowiecki podstęp - nie poszedł na spotkanie.

Podporucznik „Góra”
Z garstki ocalałych żołnierzy chor. „Nocy” (Zdzisław Nurkiewicz) odtworzył Zgrupowanie. 9 grudnia 1943 pod Iwieńcem doszło do spotkania z miejscową żandarmerią. Wiedząc, że oddział jest w konflikcie z partyzantką sowiecką Niemcy przyjęli proponowany rozejm i zgodzili się zaopatrzyć oddział w broń i środki sanitarne. Komendant Okręgu AK Nowogródek, zaakceptował tę sytuację, zalecając wyciąganie od Niemców broni i amunicji tyle, „ile tylko się da”. „Góra”, dobrze zdając sobie sprawę z niewłaściwości postępowania, zamierzał możliwie szybko oderwać się od Niemców.

Postępowanie ppor. „Góry” Komenda Główna AK początkowo odbierała jako rokosz. 17 czerwca postanowiono wyprowadzić zgrupowanie z Puszczy Nalibockiej i wykorzystać w przygotowywanej operacji „Ostra Brama” - wyzwolenia Wilna. Jednak do tego nie doszło. W tej sytuacji „Góra”, wobec ruszenia frontu na Białorusi, poszedł na Zachód wśród bezładnie uciekających kolumn niemieckich.

Morderczy przemarsz
Zgrupowanie wyruszyło 29 czerwca 1944 z rejonów Iwieńca i Stołpec. W tym momencie liczyło już ponad 800 żołnierzy, z czego połowę stanowiła kawaleria. Szeregi rosły szybko, gdyż młodzi chłopcy musieli ratować siebie i rodziny przed śmiercią z rąk sowieckich „sojuszników”. Również znacznej części wcześniej rozbrojonych partyzantów udało się uciec do polskich oddziałów. Komenda Okręgu pomagała, przysyłając oficerów i podchorążych.

Tak więc ogromne tabory, piechota i kawaleria, rodziny żołnierskie, zaczęły posuwać się w kolumnie, pokonując setki kilometrów przeprawiały się przez rzeki: Niemen, Szczorę, Narew, Bug i Wisłę pod Nowym Dworem. Przemarsz Zgrupowania odbywał się w sposób przemyślany i dobrze zorganizowany (oddział posiadał własną żandarmerię!).

Rehabilitacja w walce
Nocą z 25/26 lipca 1944 ppor. „Góra” przybył do Puszczy Kampinoskiej i zameldował gotowość podporządkowania się kpt. „Szymonowi” (Józef Krzyczkowski) - komendantowi VIII Rejonu Okręgu Warszawskiego AK. Początkowo stanowisko KG AK było negatywne. Komenda nie chciała mieć nic wspólnego z oddziałem współpracującym, w jej przekonaniu, z Niemcami. Ostatecznie wyrażono zgodę na wejście zgrupowania w skład oddziałów kampinoskich, dając ppor. „Górze” szansę rehabilitacji na polu walki.

Sprawę rzekomej kolaboracji ppor. „Góry” zamknął ostatecznie Dowódca AK gen. „Bór” Komorowski, nadając mu 28 września 1944 dwukrotnie Krzyż Walecznych, a cztery dni później Virtuti Militari V klasy.

Dotkliwe ciosy
Partyzanci ze Zgrupowania dołączyli do oddziałów z Puszczy Kampinoskiej, które powitały ich entuzjastycznie. Ten długi marsz wśród wrogów, niemal bez strat, graniczył z cudem. Oddział ppor. „Góry” znacznie wzmocnił siły kampinoskiej AK, liczył bowiem 861 żołnierzy, których uzbrojenie stanowiło: 11 ckm, 41 rkm, 1 lkm, 7 granatników, 53 pistolety maszynowe, 411 kb, 38 pistoletów i dużą ilość amunicji oraz granatów ręcznych.

W czasie Powstania Warszawskiego żołnierze Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK stanowili trzon Grupy „Kampinos”. Dzięki doświadczeniu zdobytemu w 14-miesięcznych walkach partyzanckich, wysokiemu morale dowódcy i żołnierzy, jak również odwadze bojowej i sile uzbrojenia, już 30 i 31 lipca pod Aleksandrowem partyzanci zadali Niemcom dotkliwe ciosy.

„Mały” ułan
W Powstaniu Warszawskim ppor. Pilch dowodząc pułkiem „Palmiry-Młociny” (nazwa zgrupowania przyjęta po 1 września 1944) brał udział w starciach na północnych przedmieściach stolicy. W czasie drugiego ataku na lotnisko Bielany, 2 sierpnia 1944 poniesiono duże straty. Poległ tam m.in. ułan Bogdan Grygorcewicz „Mały”, 14-letni, najmłodszy żołnierz Zgrupowania. Pod dowództwem ppor. „Góry”, który zmienił wówczas pseudonim na „Dolina”, zgrupowanie 3 sierpnia 1944 zlikwidowało silne jednostki niemieckie pod Truskawką i pod Truskawiem, dzięki czemu Puszcza Kampinoska została oczyszczona z wrogich oddziałów i już 10 sierpnia można było przyjąć pierwsze zrzuty z samolotów alianckich.

Pogrom w Truskawiu
W nocy z 2/3 września 1944 dowodzone przez ppor. „Dolinę” i mjr. „Okonia” dwa oddziały AK zaatakowały rozmieszczone w Truskawiu pododdziały batalionu brygady RONA. Ppor. „Dolina” całkowicie zaskoczył „ronowców”, wdzierając się od razu do środka wsi. Natarcie było tak energiczne i nagłe, że tylko nieliczni żołnierze RONA stawili opór, większość pierzchła pod ogniem powstańców, porzucając broń, a także kosztowności zrabowane pomordowanym mieszkańcom Warszawy.

Powstańcy podpalili kilka stodół wraz z kwaterującymi tam żołnierzami wroga. Sierż. „Zaręba” zdobył działa, zabrał jedno - pozostałe zniszczył granatami. Dowództwo oddziałów nieprzyjaciela schroniło się w piwnicy, gdzie wybito je granatami ręcznymi. Zdobyto tyle broni, że nie można jej było zabrać w całości i część jej zniszczono. Wzięto: działo 75 mm z 26 nabojami, 2 ckm, 23 rkm, 16 pm, 48 karabinów sowieckich (Mosin) z 10 tys. nabojów, 2 ciężkie moździerze, do nich 2 skrzynki amunicji, 11 koni, 6 wozów, w tym 4 z żywością, umundurowaniem i. radiostacją. „Pogrom w Truskawiu” był największym sukcesem oddziałów ppor. „Doliny” w czasie walk wspierających Powstanie.

Klęska jaktorowska
29 września 1944 dowodzona przez mjr. „Okonia” Grupa „Kampinos”, okrążona pod Jaktorowem, została całkowicie rozbita. Niemcy siłami około 5 tys. żołnierzy (wydzielone bataliony dywizji spad.-panc. „Hermann Göring”, SS-”Wiking” i SS-”Totenkopf”), przystąpili do likwidacji kampinoskiego zgrupowania (operacja „Sternschnuppe”). Pociągami pancernymi przecięli drogę partyzantom, zamykając pierścień okrążenia. Mimo to Polacy bili się aż do wieczora, strącając nawet jeden samolot. Po klęsce jaktorowskiej ppor. „Dolina” przedarł się ze swoim oddziałem w Góry Świętokrzyskie.

Partyzant Trzech Puszcz
Oddział por. „Góry” - „Doliny” w okresie od 3 czerwca 1943 do 17 stycznia 1945 stoczył 235 bitew i potyczek, w znakomitej większości zwycięskich. Był to niebywały wyczyn. Przez cały ten czas oddział przemieszczał się w nieustannej walce. Por. „Dolina” - zwany przez to „Partyzantem Trzech Puszcz” - musiał stale troszczyć się o bezpieczeństwo, wyżywienie, zaopatrzenie i uzbrojenie dużego ugrupowania, liczącego około 1 tys. partyzantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska