Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyłem się pokory wobec życia

Janczo Todorow
- Doświadczyłem nieplanowanej lekcji pokory - mówi prof. Wiesław Jamrożek
- Doświadczyłem nieplanowanej lekcji pokory - mówi prof. Wiesław Jamrożek Janczo Todorow
Rozmowa z prof. Wiesławem Jamrożkem, rektorem Łużyckiej Wyższej Szkoły Humanistycznej im. Jana Benedykta Sołfy w Żarach.

- Wiemy, że pana nie było w pracy przez pięć miesięcy z powodu bardzo poważnej choroby. Co właściwie się stało?
- Znalazłem się w poznańskim szpitalu MSWiA na początku grudnia ubiegłego roku w skrajnie ciężkim stanie, z powodu obustronnego masywnego zapalenia płuc i ostrej niewydolności oddechowej. Na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii spędziłem sześć tygodni. Kolejne tygodnie przebywałem na oddziale chirurgii urazowej szpitala klinicznego poznańskiego Uniwersytetu Medycznego. Do pracy powróciłem dopiero po Świętach Wielkanocnych, choć moja obecna sprawność fizyczna daleka jest jeszcze od moich oczekiwań.

- Wspominał pan, że w krytycznym momencie, kiedy pan był na krawędzi życia i śmierci, pan miał niezwykłą wizję.
- Rzeczywiście miałem krytyczne chwile podczas pobytu na wspomnianym oddziale intensywnej terapii, przede wszystkim podczas dwutygodniowej śpiączki. Dzisiaj jednak nie chciałbym już do tego wracać. Mogę powiedzieć tylko, że był to prawdziwy horror, przede wszystkim dla moich najbliższych i przyjaciół.

- Wiele osób martwiło się o panu i modliło się o pańskie zdrowie, podobno także zagranicą?
- W tych trudnych chwilach wiele osób udzielało mnie i moim najbliższym niespotykanego wsparcia. Wiele osób, wraz z moją najbliższą rodziną, modliło się o moje zdrowie. Odprawiano nabożeństwa w mojej intencji w Łodzi, w Gdańsku, w Poznaniu, w Żarach, a także w Brukseli i w Luksemburgu. Modlono się również w intencji mojego zdrowia pod obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej i oknem papieskim przy ul. Franciszkańskiej w Krakowie. Do dzisiaj nie mogę powstrzymać wzruszenia i łez, kiedy o tym mówię. Uważam, że dzięki tym modlitwom i wsparciu, oczywiście także dzięki profesjonalnej pomocy medycznej oraz własnej woli życia mogę dzisiaj rozmawiać z panem.

- Ciężkie i wręcz dramatyczne wydarzenia pewnie odmienili pana stosunek do wielu rzeczy i teraz pan patrzy na to z dystansem. Pewnie pan powie, że życie jest bezcenne, a nieraz marnujemy go przejmując się drobiazgami.
- Doświadczyłem przede wszystkim nieplanowanej lekcji pokory. Oczywiście, że na wiele spraw patrzę obecnie inaczej. Wiem też, że należy nieraz zwolnić w swoim życiu, zatrzymać się, poświęcić przede wszystkim więcej czasu i uwagi swoim najbliższym. Szczególnie to ostatnie jest dzisiaj dla mnie ważne, a krąg moich Najbliższych poszerzył się w ostatnich dniach, o wnuka Krzysia i wnuczkę Natalkę.

- Panie profesorze, pan powoli wraca do swoich zajęć i obowiązków. Czy pan podzieli się z koleżankami i kolegami, a także ze studentami nauką, która płynie z okresu ciężkiej choroby, że życie jest bezcennie i nie wolno go marnować?
- Oczywiście, że tą "nauką", płynącą z moich krytycznych doświadczeń, chciałbym się dzielić zarówno z najbliższymi, przyjaciółmi, współpracownikami czy studentami. Z pewnością będę im nieustannie przypominać, choć wydaje się to truizmem, jak ważne są w życiu zdrowie, przyjaźń, obecność i wsparcie rodziny oraz innych, bliskich im, ludzi.

- Dziękuję.

Wiesław Jamrożek ma 54 lata, historyk edukacji, pedagog, pracownik naukowy
UAM w Poznaniu od 1977 r. i ŁWSH - od 2004 r., żonaty, żona Bożena, córki Katarzyna i Aleksandra, wnuczek Krzyś i wnuczka Natalka. Hobby - działka i sport.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska