1/7
Dzięki kanadyjskim potomkom Bruno Sommerfelda wiemy dziś...
fot. Allegro

Dzięki kanadyjskim potomkom Bruno Sommerfelda wiemy dziś znacznie więcej i możemy dołożyć do historycznej układanki kilka puzzli. Oto wersja wydarzeń, która zachowała się w rodzinnych wspomnieniach.

Bruno był najstarszym z 9 dzieci. Urodził się w Ornecie 13 czerwca1878 r., jako syn Josepha Sommerfelda (ur. 27 października 1845 r.), z zawodu stolarza i Anny Barbary urodzonej w 1854 r. Nawet w rodzinie nie zachowały się informacje o wykształceniu Bruno seniora, ale jego biegłość w grze na skrzypcach oraz na pianinie sugeruje, że musiał mieć wykształcenie muzyczne. Jeśli chodzi o rodzeństwo Brunona, ocalała pamięć jedynie o trójce: Otto zginął podczas I wojny światowej, a Ernst i Clara dożyli dorosłości, ale po wojnie rodzina straciła z nimi kontakt.

Bruno miał czworo dzieci, najstarszy był chłopiec, który zmarł w kilka godzin po urodzeniu. Później urodził się Joseph (ojciec Maureen), córka Anna-Marie (później Mary) i najmłodszy - Bruno Jr.

2/7
Według Maureen, po zakończeniu I wojny światowej, gdy...
fot. Allegro

Według Maureen, po zakończeniu I wojny światowej, gdy Pomorze powróciło do Polski, Bruno przyjął polskie obywatelstwo. Swoją żonę Julię poznał i poślubił w Berlinie. Małżonkowie zdecydowali się osiedlić w Bydgoszczy, gdzie Julia również otrzymała polskie obywatelstwo.

W siedzibie firmy, w centrum Bydgoszczy, pracowało kilkanaście osób, głównie pracownicy biurowi. W całej fabryce około 100. Firma miała pięć oddziałów w Polsce.

- Bruno miał codziennie tę samą rutynę – mówi Maureen. - Wstawał o tej samej godzinie, zakładał garnitur (w kieszonce nosił złoty zegarek, przez całe życie wyłącznie kieszonkowy) i trencz (zawsze niebieski), po czym ruszał do fabryki. Codziennie przechadzał się po wszystkich halach. Miał zresztą prywatny apartament nad fabryką, w którym mieszkał większość czasu. Obok znajdowało się również jego biuro. Fabryka miała 2 kondygnacje, dzieci zapamiętały, że była pomalowana na biało.

Podzespoły do produkcji fortepianów pochodziły z całego świata. Drut mosiężny używany do produkcji strun fortepianowych pochodził z Niemiec, podobnie jak lakiery i oleje do wykończenia elementów drewnianych. Drewno importowano w postaci dużych kłód o szerokości 40 do 60 cm i długości od 2,5 do 3,5 metra. Teak i mahoń przypływał z Manili, a drewno liściaste z Europy.

Sprowadzane były również żeliwne ramy. We wczesnych modelach klawisze fortepianów wykonywano z kości słoniowej, później firma przeszła na okładziny syntetyczne. Struny powstawały w fabryce. Maszyna do naciągania drutu była precyzyjna, wszystko musiało się zgadzać co do milimetra. Kolejne urządzenie owijało drut miedzią. Przy produkcji strun obowiązywał szczególny rygor, ponieważ operacja odbywa się przy dużych naprężeniach drutu. Bruno z dumą podkreślał, że dzięki procedurom bezpieczeństwa unikano wypadków przy pracy.

3/7
Wcześniejsze modele instrumentów można rozróżnić po ostrej...
fot. Allegro

Wcześniejsze modele instrumentów można rozróżnić po ostrej krawędzi pokrywy klawiatury, późniejsze były już zaokrąglone.
Bruno często opowiadał swoim dzieciom o szczegółach budowy. Szczególną uwagę zwracał na jakość wykończenia pokrywy, która miała tendencję do wypaczania się, nawet przy dobrze przesuszonym drewnie. Osobiście sprawdzał, czy pokrywy są idealnie płaskie. Rygorystycznie kontrolował również drewno do budowy instrumentów.

Elementy fortepianów były łączone przy użyciu specjalnie przygotowanego kleju, podgrzewanego przed użyciem i nakładanego pędzelkiem. Złączone elementy schły przez tydzień, po czym dokładnie usuwano nadmiar kleju. W pamięci synów Brunona zachowały się sceny niszczenia gotowych instrumentów, które nie spełniały standardów dźwiękowych.

Sommerfeld z pedanterią podchodził również do jakości lakieru. Pilnował, aby instrumenty z jakąkolwiek wadą w tym względzie nie opuściły fabryki. Nie tolerował jakichkolwiek śladów palców na obudowie.

- Niestety, niewiele wiemy o ostatnich dniach w Bydgoszczy – przyznaje Maureen. - Ojciec mówił, że jego dom (przy ul. Chopina 18) został „zajęty przez Niemców”. Opowiadał, że były to dla dziadka ciężkie czasy, tym bardziej, że pochłaniała go wówczas równolegle sprawa rozwodowa.

4/7
Ostatecznie, uciekając z Bydgoszczy, Bruno trafił do...
fot. Allegro

Ostatecznie, uciekając z Bydgoszczy, Bruno trafił do Konstancji (miasto w Badenii-Wirtembergii, nad Jeziorem Bodeńskim), gdzie spotkał się z Josephem, wcielonym wcześniej do wojska. Reszta rodziny mieszkała w małym miasteczku pod Berlinem. W roku 1951 dzieci Brunona zdecydowały się z na emigrację. Joseph (Joe) wybrał Australię, ale ostatecznie zmienił zdanie i pojechał do Kanady.
Bruno senior nie chciał wyjeżdżać. Postanowił pozostać w Berlinie Zachodnim, gdzie przed wojną posiadał kilka nieruchomości.
Młodzi Sommerfeldowie musieli liczyć się z twardym lądowaniem w Kanadzie. Rodzina z początku pracowała przy uprawie buraków cukrowych. Później Joe i Bruno junior znaleźli pracę na kolei.

Joe miał smykałkę do biznesu, jak ojciec. Zaczynał jako niewykwalifikowany robotnik na budowie, ale uzyskał uprawnienia jako cieśla i w końcu założył własną firmę budowlaną CRM Contractors.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Elena Tsineke, grecka rozgrywająca AZS AJP zostaje w Gorzowie!

Elena Tsineke, grecka rozgrywająca AZS AJP zostaje w Gorzowie!

Takiego koncertu jeszcze nie było. Będzie w… stodole pod Gorzowem

Takiego koncertu jeszcze nie było. Będzie w… stodole pod Gorzowem

Nowy wóz trafił do Ochotniczej Straży Pożarnej w Czarnowie

Nowy wóz trafił do Ochotniczej Straży Pożarnej w Czarnowie

Zobacz również

Wielkie mieszanie wody w Warcie. Kajakarze uczcili pamięć trzech trenerów

Wielkie mieszanie wody w Warcie. Kajakarze uczcili pamięć trzech trenerów

Następca Hermaszewskiego, Astronauta dr Sławosz Uznański gościem na UZ

Następca Hermaszewskiego, Astronauta dr Sławosz Uznański gościem na UZ