O sprawie informujemy jako pierwsi. Jak się dowiedzieliśmy, ostatnie kobiety z dziećmi opuściły bytomski Dom Samotnej Matki 29 czerwca. Trafiły do podobnej placówki w Głogowie. Część budynku przy ul. Ogrodowej, która do tego dnia służyła im za schronienie, od tamtej pory stoi pusta. I to się już nie zmieni, bo zarówno dom jak i fundacja kończą działalność, mimo że całe przedsięwzięcie zaczęło się zaledwie nieco ponad dwa lata temu. Proces likwidacyjny już trwa, ale na oficjalne zamknięcie trzeba będzie jeszcze poczekać.
- To specyficzna instytucja. Muszę ,,upłynnić" majątek, żeby pospłacać należności i wyjść "na zero", przekazać dokumenty do archiwum państwowego, bo miałam przecież do czynienia z aktami osobowymi - tłumaczy pani Agnieszka Puszczyńska, szefowa fundacji. - Podczas zamykania takiej placówki jest chyba jeszcze więcej papierologii niż przy zakładaniu - dodaje.
Skąd taka decyzja? Pani Agnieszka nie ukrywa, że z jednej strony czuje się wypalona, z drugiej... wykorzystana. - Zraziłam się - mówi. - Te kobiety miały tu azyl, mogły odpocząć. I tak było na początku. Ale zdarzały się też takie, że im dłużej tu przebywały, tym bardziej gnuśniały, tym bardziej im się nie chciało. Typowa postawa roszczeniowa. A nie tak to miało wyglądać... - opowiada.
- Ale oczywiście nie należy generalizować, że wszystkie z nich takie były. Niektóre naprawdę chciały pomocy i cieszę się, że mi się udało, że spełniłam to swoje marzenie. Choć teraz boleśnie za to płacę - dodaje A. Puszczyńska.
Więcej o sprawie przeczytasz w najbliższym "Tygodniku Nowej Soli".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?