Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chce tej pracy

Beata Bielecka
Powiatowy Urząd Pracy zamierza wysłać Katarzynę Jamroży na półroczny kurs i zrobić z niej kucharkę. Bezrobotna się na to nie zgadza.

Kobieta ma dwójkę małych dzieci: trzyletniego syna i roczną córeczkę. Z zawodu jest sprzedawcą, ale od kilku lat nie pracuje. Ma status osoby bezrobotnej bez prawa do zasiłku. Niedawno dostała z PUP-u propozycję półrocznego kursu. Ucząc się zawodu kucharza, dostawałaby 414 zł pensji.

Szuka wymówki?

- Nie chcę iść na ten kurs, bo nie miałabym z kim zostawić dzieci. Co prawda mąż w tej chwili też nie pracuje, ale jest budowlańcem i jak tylko zrobi się cieplej, na pewno coś znajdzie - mówi. Wyjaśnia, że nie chce być kucharką. - Tym bardziej, że skierowano mnie do pracy w restauracji w Górzycy. Nie sądzę, żebym się tam mogła wiele nauczyć. Nie ma tam zawodowego kucharza. Właścicielka jest nauczycielką, a kobieta, która dla niej gotuje - rolnikiem - tłumaczy bezrobotna.
- Od dziesięciu lat prowadzę tę restaurację i mam w tym wprawę - reaguje na słowa kobiety właścicielka Mariola Świerczyńska. - Poza tym pani, która u mnie gotuje, ma odpowiedni kurs, a ja też złożyłam już papiery na mistrza - dodaje.
Dziwi się bezrobotnej, bo jak mówi wiele ludzi jest wdzięcznych, że dostaje pracę. - Niektórzy potrafią to uszanować i przyjmują ofertę z pocałowaniem ręki, tym bardziej, u nas aż tak się nie narobią, a i obiad zjedzą, kawę kiedy chcą, dostaną. Kto chce nauczyć się gotować, to się nauczy. Kto nie chce w ogóle pracować, znajdzie wymówkę - dodaje.

Wyjaśnią sytuację

Podobnego zdania jest kierowniczka Powiatowego Urzędu Pracy Genowefa Borowiak. - Niestety często mamy do czynienia z sytuacjami, że składamy bezrobotnym propozycje pracy, a oni robią uniki - mówi.
Niektórzy potrafią przez rok przynosić zwolnienia lekarskie, żeby tylko nie pójść na obowiązkowe przeszkolenie. Tłumaczy jednocześnie, że PUP nie znał sytuacji rodzinnej mieszkanki Górzycy, bo w jej teczce osobowej nie ma informacji o małych dzieciach. - Spotkamy się z tą panią i wyjaśnimy, dlaczego odmówiła udziału w szkoleniu - dodaje kierowniczka.
Jeśli PUP uznał, że nie miała ku temu powodów, bezrobotna kobieta zostanie na trzy miesiące wyrejestrowana, co jest równoznaczne z utratą ubezpieczenia.
- Wysyłanie mnie na przymusowy kurs jest niesprawiedliwe - uważa K. Jamroży. Dodaje, że chce pracować, ale w swoim zawodzie. Nawet za minimalną płacę. - Nie chcę zasiłku w wysokości 414 zł, bo za to dzieci nie utrzymam - mówi kobieta.
Kierowniczka PUP-u tłumaczy: - Jeśli nie mamy ofert pracy dla bezrobotnych w ich zawodzie, kierujemy ich na kursy w innym kierunku - stwierdza. Dziwi się mieszkance Górzycy, bo jak mówi, miała szansę zdobyć dodatkowe kwalifikacje, a na tym terenie jest sporo ofert pracy dla kucharzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska