Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie każdy powinien być studentem. Żenada i wstyd po spotkaniu z prof. Leszkiem Balcerowiczem

Łukasz Grzesiak [email protected]
- Nie każdy w tym kraju powinien być studentem. Stąd też później sprowadzanie samego studiowania do nieustających imprez czy zabaw oraz słynnych już "zakuć, zaliczyć, zapomnieć" - pisze Łukasz Grzesiak, doktorant Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Trudno nie skomentować i nie odnieść się do niedawnego artykułu z ostatniego Magazynu pt. "Balcerowicz to nie Doda", który traktował o wizycie prof. Leszka Balcerowicza w Gorzowie, szczególnie w kontekście spotkania ze studentami (niektórzy nie wiedzieli, kim jest profesor, nie znali nawet jego twarzy - dop. red.). Choć użycie słowa "student" w takim przypadku to, jak się zdaje, spore nadużycie.

Studenci tylko z nazwy

Niestety, opisana w artykule niewiarygodna wręcz nonszalancja intelektualna większości rozmówców (podobno studentów) w zasadzie nie powinna nawet budzić zdziwienia. Jest to tylko pokłosie i efekt złego, szerszego systemu edukacji, objawiającego się chociażby w braku naturalnego progu edukacyjnego w postaci matury (30 proc. zaliczonego testu wystarczy, by ją zdać i samo w sobie jest już kpiną intelektualną) czy - jakkolwiek to brutalnie zabrzmi - po prostu zbyt łatwego dostępu do wyższej edukacji i braku rozsądnej selekcji kandydatów na większości uczelni w Polsce.

Powiem więcej - nie każdy w tym kraju powinien być studentem. Stąd też później sprowadzanie samego studiowania do nieustających imprez czy zabaw oraz słynnych już "zakuć, zaliczyć, zapomnieć". Strach już pytać o myśl przewodnią, jaka powinna kierować potencjalnym studentem - ideę, pasję czy po prostu chęć samorealizacji.

Oczywistym efektem takiej postawy musi być po prostu kompletna indolencja w wielu aspektach życia i - co gorsza - totalna, ciągle dziś postępująca deprecjacja wykształcenia i brak umiejętności wypowiedzenia się (ba, często nawet poprawnego wysłowienia) dużej ilości polskich studentów, studentów tylko i wyłącznie z nazwy.

Prof. Balcerowicz, który stał się przyczynkiem dla mojego komentarza, może być oceniany różnie, w zależności zapewne od pozycji społecznej i ekonomicznej każdego z nas. Nie ulega jednak wątpliwości, iż jego działania podejmowane za pomocą kilkunastu ustaw na początku lat 90. wywarły wpływ na życie nas wszystkich.

Nikt przecież nie będzie wymagał od przeciętnego studenta prowadzenia zażartych polemik makro- czy mikroekonomicznych, ale przytoczony w artykule brak tzw. ogólnej wiedzy społeczno-ekonomicznej, bądź co bądź, ludzi mających na co dzień (tak zakładam) kontakt z wiedzą ekonomiczną czy też z zagadnieniami z zakresu przestrzeni europejskiej na uczelni, jest po prostu żenujący i wstydliwy, by nie powiedzieć, że uwidacznia tylko tragizm polskich statystyk dotyczących ludzi studiujących.

Powiem wprost - jest to na tyle dyskredytujące, iż wręcz odbiera moralne prawo nazywania się studentem, od którego (teoretycznie) można mieć prawo wymagać pewnego poziomu intelektualnego czy kulturalnego i ogólnej umiejętności odnalezienia się chociażby w dyskusji z zakresu bazowej wiedzy ekonomicznej.
Tchórzostwo, nic więcej

W tym kontekście nie sposób jeszcze nie wspomnieć o coraz częściej publicznie komentowanym, również na łamach "Gazety Lubuskiej", tzw. forum społeczności internetowej, na którym - a jakże - "wszyscy mądrzy" dopiero wtedy umieją wyłożyć swoje "zwulgaryzowane racje", w innej sytuacji nie umiejąc ich publicznie uzasadnić. No ale tak oczywiście jest najłatwiej i najprościej, dodatkowo podpisując się pseudonimem. Ileż to faktycznie trzeba posiadać kompleksów życiowych i jak rzeczywiście trzeba być niezrealizowanym człowiekiem, by tak postępować?... By nie użyć ostrzejszych słów. Taka postawa to kompletne tchórzostwo i nic więcej. Nikt z nas nie jest "alfą i omegą" w żadnej dziedzinie, ale tak postępując, sprowadzamy poziom dyskusji do totalnego dna.

Z tej perspektywy i tak budzi podziw odpowiedź prof. Balcerowicza o stan świadomości części polskiej "młodzieży studenckiej", podkreślam - części, jakiej udzielił "Gazecie Lubuskiej". Szkoda tylko, że zapewne znów wyjechał z przekonaniem osobistego zażenowania co do stanu niskiej świadomości, która w przyszłości będzie się przekładać na wybory społeczne, ekonomiczne i - co gorsza, bo uderzające w nas wszystkich - polityczne znacznej części Polaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska