- Halo, halo Władku! Halo, halo Władku! - Nie słyszę cię Robercie… I tak sobie rozmawiają. Za pomocą listów, not, komunikatów i środków masowego przekazu. Relacjami na linii Władysław Komarnicki - Robert Dowhan zajął się sąd.
Przedmiot sprawy: wzburzony Komarnicki powiedział po derbach w Zielonej Górze, że prezes ZKŻ-u i policja uknuli prowokację, a pacyfikacja "Stalowców" została zaplanowana. Dowhan poczuł się zniesławiony i wysmarował pozew, ale pod szyldem "Falubaz".
"Nikt nie będzie mi bił kibiców" - grzmi z jednej strony. "Nie pozwolimy obrażać Myszki Miki" - pada z drugiej. Panowie przerzucają się uprzejmościami, a chuligani mają się dobrze.