Bo pani Bernadetta nie jest w stanie wykrztusić słowa. Płacze, aż się trzęsie. Ociera łzy ręcznikiem w pokoju, gdzie jest jedna wersalka, a wyspać się muszą cztery osoby. Trzech synów i ona. Najstarszy chłopiec ma 16 lat, najmłodszy 12.
- Muszą pójść do szkoły, a mają tylko książki. Staram się, ale już nie daję rady. Nie wiem, co robić - płacze ich matka.
Nie udało się
Historia pani Bernadetty zaczyna się w okolicach Legnicy. Stamtąd pochodzi. Małżeństwo jej się nie ułożyło. - Nie jesteśmy po rozwodzie, bo nie mam pieniędzy na założenie sprawy. Od dziewięciu lat nie mieszkamy razem. Mąż nie płaci alimentów, a komornik nie ma ich z czego ściągnąć - opowiada kobieta.
Kilka miesięcy mieszkała u matki, ale tam też się nie przelewa. - Rodzina nie może mi pomóc - zdradza pani Bernadetta. - Przyjechałam do Sulechowa. Byłam z pewnym mężczyzną. Chciałam z nim życie ułożyć. Nie udało się. Dziś jestem bez pracy, bez meldunku i z nakazem opuszczenia mieszkania za długi. Nie mam już siły.
Coś poradzimy
Długi to 700 zł: 300 w spółdzielni mieszkaniowej, 400 u właścicielki lokum. To ona kazała się pani Bernadetcie wyprowadzić. Mieszka w Bydgoszczy. Próbowaliśmy się z nią wczoraj skontaktować, ale telefon nie odpowiadał.
- Nie chcę wiele - płacze matka trójki dzieci. - Jakieś mieszkanie, żeby chłopcy nie musieli po raz kolejny zmieniać szkoły i pracę.
W ośrodku pomocy społecznej znają rodzinę Nowakowskich. - Jej sytuacja nie jest bez wyjścia. Jeśli do nas przyjdzie, spróbujemy jej pomóc - mówi Elżbieta Colle, dyrektorka OPS-u.
Pomoc deklaruje też sekretarz miasta Danuta Jurzak:
- Niech dziś do nas zajrzy. Kierownik wydziału gospodarki komunalnej zapozna się z jej sprawą i coś poradzimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?