Zgodnie z ustawą zakaz handlu w niedziele nie obejmuje wszystkich. Otwarte mogą być sklepy, w których za ladą staną sami właściciele lub członkowie ich rodzin, apteki, piekarnie, lodziarnie, kwiaciarnie, urzędy pocztowe oraz sklepy z prasą, pamiątkami, biletami czy wyrobami tytoniowymi. Zakupy w niedziele można zrobić też na dworcach, lotniskach, w strefach wolnocłowych oraz stacjach benzynowych.
Jednym z założeń wprowadzenia przepisów ograniczających handel w niedziele była pomoc małym sklepikarzom w walce z konkurencją wielkich sieci handlowych. Jak się okazuje, niestety skutek jest odwrotny. Według statystyk, w ciągu roku obowiązywania zakazu handlu w niedziele upadło około 16 tys. małych sklepów. Natomiast sieci handlowe całkiem nieźle sobie poradziły z ograniczeniem handlu w niedziele.
Niedawno do kancelarii premiera wpłynęła petycja w sprawie zmiany przepisów dotyczących zakazu handlu w niedziele, pod którą podpisały się znane organizacje pracodawców, a także 500 drobnych sklepikarzy, którzy najwięcej stracili na zakazach. Czy ich głos zostanie wysłuchany?
Zgodnie z ustawą zakaz handlu w niedziele nie obejmuje wszystkich. Otwarte mogą być sklepy, w których za ladą staną sami właściciele lub członkowie ich rodzin, apteki, piekarnie, lodziarnie, kwiaciarnie, urzędy pocztowe oraz sklepy z prasą, pamiątkami, biletami czy wyrobami tytoniowymi. Zakupy w niedziele można zrobić też na dworcach, lotniskach, w strefach wolnocłowych oraz stacjach benzynowych.