Niemcy przyjechali z Fürstenwalde, partnerskiej szkoły Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1. W ramach unijnego programu Młodzież razem z polskimi kolegami zmierzą się z problemem segregacji śmieci. - Najpierw przygotujemy projekt segregatora śmieci. A potem wykonamy prototyp - mówi koordynator akcji, nauczyciel Paweł Kopeć. To on, razem z Urszulą Chorąży napisał projekt, na który Unia dała 3,5 tys. euro. - Młodzi przygotują też i przeprowadzą ankietę wśród mieszkańców. Będą pytać, jakie śmieci produkują i ile - dodaje P. Kopeć.
Niemieckie przyzwyczajenie
Uczniowie przygotują też stronę internetową na temat całego projektu. I polsko-niemiecki słownik zwrotów i pojęć ekologicznych. A na koniec przeprowadzą lekcję poglądową w szkole podstawowej nr 8 i gimnazjum nr 3.
- Jesteście przecież naszymi sąsiadami i chętnie podzielimy się z wami naszymi tradycjami w tej dziedzinie - mówi Christian Schubbel. A te w Niemczech są bogate i długie. - U nas to już właściwie przyzwyczajenie, że segreguje się śmieci. Dlatego wygląda to lepiej niż w Polsce - dodaje Stefan Kotlur. - U naszych niemieckich kolegów segregacja jest o wiele lepiej rozwinięta. Musimy brać z nich przykład - dodaje Paulina Kałużna. W poniedziałek uczniowie oglądali składowisko odpadów w Kiełczu. - Macie nowoczesne maszyny i urządzenia - mówi Ch. Schubbel. - Wasze standardy zbliżają się do naszych - zauważa S. Kotlur.
Taki inny elektronik
Do Nowej Soli przyjechało też trzech niemieckich uczniów na praktyki zawodowe. Są mechatronikami, czyli mechanikami i elektronikami w jednym (zajmują się sterowaniem maszynami, ich programowaniem, obsługują np. roboty montażowe). Przez sześć tygodni - w ramach innego unijnego programu, Leonardo da Vinci - będą się szkolić w firmie Esser Polska. Kolejna grupa przyjedzie do nas w kwietniu (trafią m.in. do Gedii). We wrześniu dziewięciu polskich uczniów na miesiąc pojedzie na praktyki do Niemiec. - Nauczą się tam praktycznych umiejętności technicznych. Dostaną też certyfikaty niemieckich instytucji szkoleniowych. A to przyda się przy składaniu podań o pracę - mówi dyrektor Grzegorz Königsberg. Do programu (to już druga edycja w "elektryku") zakwalifikowali się tylko najlepsi uczniowie. - Najpierw był test teoretyczny z przedmiotów zawodowych. Potem test z języka niemieckiego i sprawdzenie predyspozycji do współpracy w grupie - wyjaśnia dyrektor. Praktyki finansuje Unia (koszt polskiej grupy to ok. 50 tys. zł).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?