Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigdy bym mamy nie oddała

Janczo Todorow
Barbara Majer - Gemińska poświęca chorej matce bardzo dużo czasu.
Barbara Majer - Gemińska poświęca chorej matce bardzo dużo czasu. Janczo Todorow
Janina Majer od lat ma problemy zdrowotne i korzysta z opieki lekarskiej. Pomimo sędziwego wieku jest nastawiona pozytywnie do życia. Zasługę w tym ma jej córka Barbara, która poświęca jej swój czas.

Któregoś dnia pani Janina, która ma już 80 lat podniosła garnek i zaraz coś pstryknęło w kręgosłupie. W szpitalu odzyskała nieco sprawność, ale potem kolejne ataki choroby prawie całkowicie uniemożliwiały jej poruszanie się. - Były sytuacje, że mama nie mogła wstać z krzesła, taki silny ból czuła w kręgosłupie - mówi Barbara Majer - Gemińska. - Leczenie szpitalne pomagało na jakiś czas, w ubiegłym roku mogła poruszać się po domu przy pomocy chodzika. W styczniu tego roku jednak bóle nasiliły się i od kilku tygodni jest całkowicie unieruchomiona. Siedzi w domu w fotelu, a ja się nią opiekuję. Cierpi na dodatkowe choroby, dwa lata temu przewróciła się i pękła jej rzepka w kolanie. Musiała przejść operację i znosiła kolejne cierpienia.

B. Majer - Gemińska jest doktorem nauk, neuropsychoterapeuta. Całkiem świadomie ograniczyła pracę naukową niemal do zera, po to, żeby się zaopiekować chorą matką. W obecnej sytuacji musi od rana do wieczora podawać matce jedzenie, dbać o jej higienie osobistej, przebierać, a także robić zastrzyki. - Jest to bardzo absorbujące, ale ja nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby oddać mamę do jakiegoś domu starców. Starsze osoby nie są przedmiotami, żeby je odstawiać do placówki. Najlepiej czują się w domu, wśród bliskich, a nie w domu starców albo w szpitalu. Ponadto potęga świadomości jest ogromna, starszy, schorowany człowiek zupełnie inaczej czuje się w domowym, przyjaznym otoczeniu - opowiada Gemińska.

- Jestem szczęśliwa, że jestem w domu i córka jest cały czas koło mnie - zwierza się pani Janina. - Ugotuje, upiecze, niczego mi nie brakuje. Nie mogę narzekać. Czytam sobie książki, słucham radio. Nie ma lepiej jak w domu.
W szpitalach nie są rzadkością sytuacje, kiedy trafił do nich schorowany pacjent w sędziwym wieku, a po zakończeniu leczenia nie ma go, dokąd wypisać. - Mało jest takich ludzi, którzy przejmują się losem bliskich, do tego stopnia, że rezygnują ze swojej kariery - ocenia Marek Femlak, zastępca dyrektora 105. szpitala wojskowego.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska