MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie rodzi się zły

Andrzej Godlewski
prof. JANUSZ CZAPIŃSKI. Jest psychologiem społecznym, pracuje na Uniwersytecie Warszawskim i w Wyższej Szkole Finansów Zarządzania w Warszawie. W ramach kampanii "Szkoła bez przemocy” kierował badaniami, które objęły blisko 200 polskich szkół.
prof. JANUSZ CZAPIŃSKI. Jest psychologiem społecznym, pracuje na Uniwersytecie Warszawskim i w Wyższej Szkole Finansów Zarządzania w Warszawie. W ramach kampanii "Szkoła bez przemocy” kierował badaniami, które objęły blisko 200 polskich szkół. fot. Archiwum
Rozmowa z prof. JANUSZEM CZAPIŃSKIM, psychologiem społecznym

- Większość polskich nastolatków pije alkohol. Co trzeci w ciągu ostatnich 12 miesięcy brał narkotyki. Prawie wszędzie dochodzi do aktów przemocy. Co się dzieje w polskich szkołach?
- W porównaniu z innymi krajami Europy, czy USA nie jest u nas jeszcze najgorzej. Chociaż przyznaję, sytuacja nie poprawia się. Szczególnie niepokojące jest, że w ostatnich latach znacznie zwiększyła się grupa dziewcząt pijących alkohol. Piją one tak samo dużo jak chłopaki.

- A jeśli chodzi o przypadki przemocy? - W ciągu ostatniego roku - mimo różnych prób zaprowadzenia porządku w szkołach - sytuacja się nie zmieniła. Podobnie, jak wtedy 8-9 proc. uczniów zostało pobitych przez rówieśników. Wzrosła natomiast agresja pomiędzy nauczycielami i uczniami. Przejawia się ona w wyrzucaniu uczniów za drzwi, prowokowaniu nauczycieli, czy urąganiu słowem.

- Jakie dzieci są najczęściej obrażane i wyzywane? - Są to ci, którzy się wyróżniają: pozytywnie, bądź negatywnie. Z jednej strony należą do nich grzeczne, dobrze ułożone dzieci, które mają dobre relacje z nauczycielami i rodzicami. Takie "chodzące ideały", na których inni chętnie się wyżywają i które same się nie obronią. Z drugiej zaś są to np. dziewczyny pijące alkohol i być może robiące jeszcze gorsze rzeczy, o których inni bezwzględnie plotkują i które są szykanowane.

- Czy da się jednoznacznie określić kim są ofiary przemocy? - Ofiary przemocy fizycznej są bardzo często również agresorami. Bójki odbywają się zazwyczaj w swoim gronie. Takie dzieci mają przeważnie na sumieniu także inne grzechy: palenie papierosów, picie alkoholu, czy zażywanie narkotyków. Z naszych badań wynika, że łączy się to z sytuacją w ich rodzinach. Gdy rodzice nie interesują się sytuacją w szkole, albo są rozwiedzeni, wówczas nasila się ryzyko tych negatywnych zjawisk. Dzieci z takich rodzin są znacznie częściej ofiarami agresji fizycznej.

- Co mogą zrobić rodzice, by ich dzieci nie stały się ofiarą przemocy w szkole? - Rodzice muszą się interesować tym, co dzieje się w szkole. Jeśli np. nie chodzą na wywiadówki, to rośnie ryzyko, że z ich dzieckiem może stać się coś złego. Poza tym muszą rozmawiać z dziećmi i wzbudzić w nich zaufanie do siebie. Bardzo często jest bowiem tak, że dzieci, które padają ofiarami przemocy i które same nie są agresorami, po prostu boją się o tym powiedzieć w domu. Jeśli dodatkowo nie ufają nauczycielom, albo nie mają przyjaciół, to te przykre emocje duszą w sobie. To jest bardzo niebezpieczne.

- A co robić, gdy dziecko już stało się ofiarą agresji w szkole? - Przede wszystkim rodzice i nauczyciele muszą się o tym dowiedzieć. A do tego - jak już wspomniałem - konieczne jest wzajemne zaufanie. O przypadkach obrażania, czy plotkowania uczniowie z reguły mówią dorosłym. Gorzej jest w razie przemocy fizycznej. Ofiary są często zastraszone przez rówieśników. Wiedzą, że jeśli "zrobi się afera" i sprawcy zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, to w tej szkole one same nie będą miały łatwego życia.

- Co wtedy? - Myślę, że należy inaczej spojrzeć na sprawców tego typu aktów. To z reguły nie są urodzeni przestępcy, którzy już we krwi mają chęć czynienia zła. W takich sytuacjach nauczyciele powinni zainteresować się, skąd bierze się ich nienawiść do świata. Przeważnie w ich domach nie dzieje się dobrze. Są oni osamotnieni i czują głód miłości.

- Czy teraz nauczyciele tego nie robią? - Niestety, nie. Zazwyczaj reagują tylko na objawy - na to, że ktoś szykanuje swoich kolegów, czy przeszkadza w lekcjach. Takich delikwentów wyrzuca się wtedy za drzwi, obraża, albo karze w inny sposób. Tylko bardzo niewielu nauczycieli rzeczywiście interesuje się tym, co dzieje się w rodzinie ucznia.

- Z tego, co pan mówi, wynika, że głównym problemem polskiej szkoły są rodziny. - Tak, to prawda. Zło polskiej szkoły to jest zło rodziców i od rodzin powinno zacząć się uzdrawianie szkoły.

- Zdecydowano się jednak na inną receptę. Program "Zero tolerancji" ma wprowadzić w szkołach więcej porządku i dyscypliny. - Nie uważam, by represje mogły w tym pomóc. Osadzanie tych, którzy burzą pokój, w specjalnych ośrodkach nie zmniejszy skali patologii.

- Co zatem stanie się z pol ską szkołą? Czy musimy się przygotować na akty agresji, o których nieraz słyszymy z USA, czy Wielkiej Brytanii?
- Szkoła jest wyostrzonym obrazem tego, co dzieje się w społeczeństwie. Jeśli w Polsce wzrośnie liczba rozbitych rodzin i rodzin, w których są konflikty a brakuje miłości i dobrej rozmowy między dziećmi a rodzicami, to także w szkołach będzie więcej negatywnych zjawisk. Więcej będzie bowiem dzieci niekochanych, czyli innymi słowy kandydatów na rozrabiaków, narkomanów i pijaków. Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie.

- Marzec to czas, gdy rodzice i dzieci wybierają przyszłe szkoły. Czy jest coś, na co należy zwrócić uwagę, by uniknąć zagrożeń i wybrać "szkołę bez przemocy"? - Niestety, tego gołym okiem nie widać. Nie można przeceniać pojedynczych przypadków pobicia, czy narkomanii, o których jest nieraz głośno i o których się mówi. To mogą być tylko sporadyczne zdarzenia. Równocześnie brakuje dostępnych obiektywnych danych. Są różne rankingi, które mówią, jak szkoły przekazują wiedzę i jakie wyniki uczniowie uzyskują na egzaminach gimnazjalnych, czy maturalnych. Natomiast nikt w Polsce nie robi statystyk z punktu widzenia bezpieczeństwa dzieci w szkołach. Powinny one powstać i myślę, że nasze badania są dobrym punktem wyjścia.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska