Jerzy Dyakiewicz z Nowej Soli już nie może słuchać tych wszystkich informacji o nadchodzącym w latach 2013-2014 kryzysie. Dla niego, bezrobotnego od 16 lat, bez prawa do zasiłku, kryzys trwa już trzecią dekadę. Tak, tak, od początku lat 90.
- Próbowałem sobie radzić, byłem nawet rzemieślnikiem, a teraz chodzę szukając możliwości jakiegoś dorobienia - tłumaczy. - A to skopię ogródek, a to coś przykręcę. W pośredniaku proponowano mi oczywiście szkolenie komputerowe i inne bajery, a ja przecież budowlaniec jestem. A teraz dostałem propozycję, aby iść na kominy! W wieku 65 lat!
Z określeniem "permanentny kryzys", który trwa trzecią już dekadę, zgadza się prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz. Chociaż nie zawsze zgadza się z powszechnie podawanymi przejawami tego kryzysu, jak chociażby z niskimi płacami w nowosolskich firmach.
- Nie mamy zaawansowanych technologicznie firm, a zatem zarobki są niskie, gdyż trudno płacić dużo za, na przykład, pakowanie słoiczków - tłumaczy. - Z kolei nie mamy technologii, gdyż brakuje nam wykwalifikowanego personelu. Nasz rodzynek, Gedia, sama musiała sobie ludzi wyszkolić.
Więcej przeczytasz w środę (17 października) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?