Janina Deptuch, była majstrem w fabryce:
- W zakładzie miał miejsce handel wymienny. My kupowałyśmy Niemkom kosmetyki, kryształy, sztuczne kwiaty i ptasie mleczko, a one nam salami, buty i ciuszki dla dzieci.
Henryk Rączkowski, prezes Polsko- Niemieckiej Akademii Seniorów:
- Ponad 20 procent naszych słuchaczy to byli pracownicy "Półprzewodników” z jednej i drugiej strony granicy. Przychodzą także po to, żeby się spotkać.
Urszula Dąbrowska, pracowała przy maszynie:
- Dobrze się z Niemcami dogadywaliśmy. Jak się lepiej poznaliśmy jeździli na wspólne wczasy, odwiedzaliśmy się w domach. Niektóre znajomości przetrwały do dziś.
Siegfried Ernst, inżynier z „Półprzewodników”:
- Młode Polki podobały się Niemcom. Zwracały uwagę, bo zawsze były ładnie ubrane i uśmiechnięte. Niejedna polsko-niemiecka para trafiła przed ołtarz.