Obietnice wyborcze: worek kosztownych życzeń

- Uwierzę w cokolwiek, jak skończy się budowa. Ile to razy było coś obiecywane? A takie na przykład Schody Donikąd stoją rozwalone, jak stały. Przecież wszyscy obiecują, co się da, żeby nasze głosy zdobyć. I tak się w końcu nie dogadają z czymś i skończy się niczym - macha ręką Michał Żabiak z Górczyna.

To łączy

Co więc łączy ponad podziałami partyjnymi? Sprawdziliśmy. Akademia Gorzowska. To żelazny punkt wszystkich programów. Najczęściej mówi o niej PiS, ale wszyscy mają podobne pomysły: stypendia, wspieranie kadry. To dobry znak i szansa, że wreszcie zamiast gadać, miasto weźmie się do roboty, o co apeluje kandydatka PO na prezydenta Krystyna Sibińska.

Nie ma też sporów w sprawie remontu ul. Kostrzyńskiej. Ale to inwestycja, która jest przygotowywana od lat, wyczekiwana jeszcze dłużej i trudno oczekiwać, by ktoś był przeciw. Zgoda jest też co do budowy żłobka, szkół artystycznych przy CEA, hali widowiskowo sportowej (choć różne są drogi, urzędujący prezydent Tadeusz Jędrzejczak chce powołania spółki inwestycyjnej; a kandydatka PiS-u Elżbieta Rafalska proponuje zlecić to, po zmianach prawnych, Słowiance) i powołania Parku Technologicznego. Wszystkie programy przewidują budowę parkingów wielopoziomowych. Jedni wspominają o centrum inni idą na całość i chcą ich także na Górczynie oraz os. Staszica. Pomysł jest ten sam: zbuduje go biznes i on będzie je prowadził. Udowodniliśmy już, że to w przypadku 120-tysięcznego miasta niemal nierealne. Ale obiecać można przecież wszystko. W planach przewijają się też dwa inne ryzykowne pomysły: urządzenie w centrum deptaku i budowa nowego mostu. Pierwsza idea snuje się po centrum od 10 lat i nie jest realizowana, bo śródmieście nie jest gotowe na wyłączenie z ruchu. Most to gigantyczne koszty. Nie ma mowy, by był gotowy w cztery lata.

Doliczając do tego remonty miejskich ulic, aglomerację rozumianą jako ściślejsza współpraca z sąsiednimi gminami, wymianę taboru MZK oraz zadbanie o starą zabudowę będziemy mieć gotowy chyba cały zbiór wspólnych pomysłów.

Są różnice

Są też poważne różnice. Jędrzejczak chce budowy magistratu na Zawarciu, PiS oraz PO mówią o wykorzystaniu obecnego urzędu i niszczejącej starej komendy po sąsiedzku. Choć gdyby się dobrze wczytać w program, okazuje się, że PiS dopuszcza postawienie po drugiej stronie rzeki budynku dla kilku wydziałów z salą posiedzeń. Nie ma też zgody co do walki o lotnisko.

No i każdy komitet ma kilka wyróżniających się pomysłów. Prawo i Sprawiedliwość chce parku rodzinnego przy ul. Słowiańskiej oraz linii tramwajowej przez ul. Piłsudskiego (z zaznaczeniem, że pieniądze trzeba zdobyć poza budżetem). O skateparku w parku Górczyńskim nie wspominając.

Komitet Jędrzejczaka obiecuje budowę... nowej siedziby TVP. Oczywiście we współpracy z miastem. Obiecuje też zbudowanie tarsy alternatywnej od dworca PKP do ul. Warszawskiej i kolejne przyłączenia starych kamienic do sieci ciepłowniczej. Wyróżnikiem jest też propozycja budowy nowego Mechanika i Elektryka. Te szkoły średnie już urzędujący prezydent obiecał - jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej.

Platforma z K. Sibińską na czele mówi o stworzeniu terminali pasażerskich w miejscu pętli tramwajowych i autobusowych oraz przy dworcach PKP i PKS, które posiadać będą parkingi Park&Ride i Bike&Ride (podróżujący PKP, PKS i MZK mają być zwolnieni z opłat parkingowych). Platforma obiecuje też... wypożyczalnie leżaków w parkach i przy bulwarze.
Polskie Stronnictwo Ludowe wyróżnia się pomysłem na poszpitalny teren przy ul. Warszawskiej. Gdy inni mówią o oddaniu go uczelniom, PSL proponuje raczej urządzenie tam wielkiego ośrodka rehabilitacyjnego stworzonego idealnie pod potrzeby starszych gorzowian.

Co z propozycji uda się zrealizować w cztery lata? Przekonamy się pod koniec 2014 r. Jednak przy założeniu, że budżet miasta jest na stałym poziomie około pół miliarda rocznie a na inwestycje możemy wydawać około 100 mln zł za każdym razem, to nie ma mowy, by udało się wykonać wszystko, co obiecują kandydaci na prezydentów i radnych.

Sukcesem będzie, gdy uda się zrobić choćby te rzeczy, co do których jest pełna zgoda.