Od połowy października

Sytuacja przedszkolaków w gminie Gubin nie była ciekawa. Do tej pory wielu z nich chodziło do placówek w mieście. Ale ono zażądało od nowego roku dopłat do każdego wiejskiego dziecka. Proponowana wysokość dopłat nie spodobała się gminnym radnym, którzy w głosowaniu odrzucili uchwałę przygotowaną przez miasto. Część rodziców przemeldowała swoje dzieci do krewnych mieszkających w Gubinie. Dzięki temu nie muszą ponosić dodatkowych kosztów, tzn. nie muszą pokrywać dopłaty, którą miała wysupłać ze swego budżetu gmina.

Od połowy października

Pierwsi na nową sytuację zareagowali rodzice dzieci ze Starosiedla. - 24 osoby złożyły wniosek o utworzenie oddziału przedszkolnego - mówi wójt Edward Aksamitowski. - Taki oddział zacznie funkcjonować przy szkole podstawowej w połowie października. Musimy przygotować pomieszczenie, przywieźć meble, które mamy w magazynie ze starych, zlikwidowanych kiedyś trzech przedszkoli.
Gmina przeznaczyła też 6 tys. zł na zakup pomocy dydaktycznych i zabawek edukacyjnych.
- Koszt utrzymania przedszkola zależeć będzie od tego, jakiego nauczyciela zatrudnimy. Jeśli przyjmiemy, że kontaktowego, to rocznie wydamy 65 tys. zł - wylicza wójt. - W tym roku potrzebujemy 13 tys. zł.

Ruszą następni

Przedszkole będzie pięciogodzinne. I - jak zapewnia ustawa - bezpłatne. Niektórzy rodzice woleliby jednak zapłacić i mieć zapewnioną dziewięciogodzinną opiekę nad maluchami.
- To niemożliwe. Dłużej czynne przedszkole oznacza, że musielibyśmy mieć blok żywieniowy. A warunki, jakie nakłada sanepid, nie są możliwe do spełnienia przez nas - podkreśla E. Aksamitowski.
Na razie przedszkole ,,załatwiło" sobie Starosiedle. Ale już z wnioskami szykują się inne wioski.
- Byłem już na spotkaniu z mieszkańcami Chlebowa. W niedługim czasie trzeba będzie i u nich oddział przedszkolny uruchomić - przyznaje wójt. - Wszak ustawa nas do tego zobowiązuje.