Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od stycznia w Gorzowie piersi leczą w innej poradni

Tatiana Mikułko
Nieodłącznym elementem profilaktyki są badania mammograficzne
Nieodłącznym elementem profilaktyki są badania mammograficzne Fto. Archiwum
Gdzie mamy się leczyć? - pytają pacjentki przyszpitalnej poradni patologii sutka, która od stycznia jest zamknięta. NFZ nie podpisał kontraktu, bo "nie ma takiego produktu".

O problemie powiadomiła nas Czytelniczka. "W ubiegłym roku w listopadzie dostałam skierowanie na mammografię, którą oczywiście wykonałam jeszcze w listopadzie. Z badaniami powinnam wrócić do poradni sutka, ale w starym roku już nie było zapisów. Kazano mi dowiadywać się od połowy grudnia. (...) Oczywiście nie wytrzymałam do połowy miesiąca i od pierwszego grudnia codziennie dzwoniłam, by nie przegapić zapisów. 3 stycznia otrzymałam informację z rejestracji onkologicznej, że NFZ nie podpisał umowy na ten rok z patologią sutka. (...) Gdzie my, kobiety, mamy szukać pomocy?" - czytamy w mailu gorzowianki (nazwisko do wiad. red.).

- To pytanie proszę zadać w Funduszu - mówi wprost Andrzej Szmit, dyrektor szpitala wojewódzkiego. I potwierdza, że od stycznia nie ma kontraktu na leczenie w poradni patologii sutka. - Oficjalny powód, bo nie mieliśmy urządzenia do krioterapii. Podpisaliśmy umowę z firmą zewnętrzną na tę usługę, ale to widać za mało. Fundusz odrzucił naszą ofertę tłumacząc, że nie ma takiego produktu. Byliśmy jedyną poradnią patologii sutka w województwie i nie pasowaliśmy do ich filozofii leczenia. Ale czy to my powinniśmy dopasowywać się do tego, co ktoś wymyśli? Czy NFZ do tego, co się sprawdza i dobrze funkcjonuje? - pyta Szmit.

O poradni patologii sutka piszemy od kilku lat, bo co jakiś czas pojawiały się problemy. Głównie z trudnym dostępem do lekarzy. By się zapisać na wizytę, trzeba było ustawić się w kolejkę już o 4.00-5.00 rano. Telefonicznie nie można było, więc kobiety zwalniały się z pracy i zjeżdżały z północy województwa, by załapać się na wizytę, która możliwa była tylko do południa. Od półtora roku poradnia działała tak, jak powinna. - Mieliśmy kilku lekarzy. Przyjmowali trzy dni w tygodniu i dodatkowo raz popołudniu. Potrzeby były tak duże, że jeden lekarz w miesiąc potrafił zrealizować kontrakt warty 2 tys. punktów. Teraz na poradnię onkologiczną mam 3 tys. 200 punktów na pół roku. A to oznacza, że będę mógł przyjąć jedną szóstą kobiet, które do tej pory leczone były w patologii sutka - mówi dyrektor szpitala.

NFZ nie widzi problemu. - Po pierwsze, jeśli szpital podpisał umowę z jakąś firmą, aby spełnić wymagane warunki, najwidoczniej zrobił to po konkursie, czyli za późno. Po drugie, jeśli chodzi o profilaktykę, w Gorzowie są dwa ośrodki, gdzie można zrobić mammografię. Dodatkowo podpisaliśmy umowy z pięcioma firmami, które mają mammobusy. Natomiast kobiety ze stwierdzonymi zmianami w piersiach mogą się leczyć w trzech poradniach onkologicznych. Jedna jest nowa, działa od 1 stycznia. Onkolodzy przyjmują bez skierowania - przypomina Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka lubuskiego oddziału wojewódzkiego NFZ. I dodaje, że w pozostałych miastach kobiety leczone są w poradniach onkologicznych, bo tak powinno być. - Problem jest chyba w świadomości gorzowianek, które przyzwyczajone były do nazwy poradni - mówi rzeczniczka. Jeśli chodzi o leczenie onkologiczne, Fundusz płaci za nadwykonania w pierwszej kolejności. Dlatego dyr. Szmit nie powinien się martwić wysokością kontraktu - w ciągu roku można do niego podpisać aneks i zwiększyć ilość pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska