Potrzebny jest remont sal, by każda miała swój węzeł sanitarny i umywalki, stworzenie trzech izolatek i zakup separatora do ścieków. Prace pochłonęłyby od 1 mln zł do 2,5 mln zł. Szpital bez pomocy z zewnątrz nie jest w stanie sfinansować remontu.
Dlatego powstało pytanie, co dalej z oddziałem? Czy Narodowy Fundusz Zdrowia podpisze z nim kontrakt na 2010 rok?
We wtorek dyrektor gorzowskiego szpitala Andrzej Szmit był w siedzibie lubuskiego Funduszu w Zielonej Górze, m.in. w tej sprawie. - Chcemy podpisać umowę z Funduszem, ale nie zgodzę się na to, by kontrakt stanowił tylko 32 proc. tego, co dostaje oddział zakaźny w Zielonej Górze. Wtedy nikt nie będzie miał do nas pretensji, że jesteśmy nierentowni - powiedział nam wczoraj szef lecznicy. I dodał, że planuje przenieść oddział w inne miejsce, gdzie warunki byłyby o niebo lepsze, choć wciąż nie spełniałyby wszystkich wymogów.
Walkę o istnienie oddziału zakaźnego zapowiedziała też w środę wojewoda Helena Hatka. - Nie zgodzę się na jego zamknięcie, bo to zagrażałoby bezpieczeństwu mieszkańców północnej części województwa - powiedziała.
Przypomnijmy, że Lubuszanie mogą się leczyć tylko w dwóch oddziałach zakaźnych, w Zielonej Górze i w Gorzowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?